"Dziennik" opisał sprawę wyłudzeń pieniędzy z NFZ. Gazeta dotarła do pisma szefa mazowieckiego oddziału Funduszu Andrzeja Jacyny do rządu. Według Jacyny, na Mazowszu kwota wyłudzeń może sięgać 12 milionów złotych. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi Centralne Biuro Śledcze. W procederze wykrytym przez NFZ mają uczestniczyć apteki, lekarze i zakłady opieki zdrowotnej. Oszustwo miałoby polegać na tym, że lekarze wykorzystują numery PESEL swoich pacjentów bez ich wiedzy i wypisują recepty na leki refundowane. Pitera potwierdziła, że otrzymała takie informacje w liście skierowanym do niej przez Jacynę. - Sprawa jest niezwykle bulwersująca. Muszę się dowiedzieć, jak to się stało, że od lat nikt nie dostrzegł tego procederu. W pierwszej kolejności sprawdzę, które organy państwa zaniedbały swoje obowiązki - podkreślała. Pitera wysłała do warszawskich prokuratur okręgowych zapytanie; chce znać ilość oraz efekty postępowań prowadzonych w związku z wyłudzeniami za pomocą sfałszowanych recept. Zdaniem minister, istnieje duże prawdopodobieństwo, że do wyłudzeń mogło dochodzić na terenie całego kraju. Pitera zapowiedziała, że wyśle w tej sprawie zapytania do regionalnych oddziałów NFZ. Jak pisze "Dziennik", podstawą całej machinacji jest to, że hurtowa cena lekarstw jest często niższa niż kwota refundacji (np. cena hurtowa to 20 proc. ceny ostatecznej, a wysokość refundacji sięga od 30 do 100 proc. tej kwoty). Apteki kupują leki w hurtowni, a następnie za pomocą sfałszowanych recept zwracają się do NFZ o refundację.