By dostać tę pracę trzeba spełnić kilka warunków: mieć mniej niż 35 lat, 5 lat stażu w zawodzie i znać język angielski, a to wciąż pięta achillesowa, zresztą nie tylko pielęgniarek. W związku z tym, czy oferta cieszy się zainteresowaniem? - Co jakiś czas zgłaszają się pielęgniarki, generalnie zainteresowane wyjazdami do pracy za granicę. Natomiast konkretnie w kontekście tej oferty nie spodziewamy się jakiegoś wielkiego boomu. Nie sądzę żeby znalazło się wiele pielęgniarek znających język angielski, w wieku do 35 lat i zainteresowanych wyjazdem w końcu dość daleko, bo do Arabii Saudyjskiej - powiedziała Elżbieta Amulewicz z olsztyńskiego urzędu pracy. Jej słowa potwierdzają same pielęgniarki (posłuchaj): Ministerstwo zdrowia jest otwarte na tego typu oferty. Grażyna Wójcik, wicedyrektor departamentu nauki i kadr medycznych podkreśla, że pracując w krajach arabskich czy azjatyckich robimy to na własną odpowiedzialność. - To zupełnie inna kultura, mentalność, a przede wszystkim inne prawo - tłumaczy. - Polska w ogóle formalnie nie negocjuje kontraktów. Są to oferty proponowane przez firmy działające na rynku pracy czy to polskim czy danego kraju. Każda decyzja o przyjęciu kontraktu jest decyzją indywidualną obciążoną ogromnym ryzykiem. Żeby uniknąć niemiłych rozczarowań należy, zdaniem Grażyny Wójcik, podejść do każdej oferty z krajów arabskich czy azjatyckich bardzo krytycznie: "Bardzo ważnym jest, aby szczegółowo rozpoznać faktycznego pracodawcę. Jeżeli jest to nazwana wprost instytucja, można sprawdzić ją przez ambasadę polską". Warto to zrobić, bo zdarzają się przypadki nabicia polskich pracowników w butelkę.