Premier <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-beata-szydlo,gsbi,19" title="Beata Szydło" target="_blank">Beata Szydło</a> wraz z ministrami przedstawiła w środę w Sejmie raport dotyczący rządów PO-PSL. Jak ocenił podczas czwartkowej konferencji w Sejmie Petru, to nie był jednak "audyt, ale audiobook". Dlatego jego partia jeszcze w czwartek ma zwrócić się do rządu o udostępnienie pisemnej wersji tego raportu. - Zauważmy, że to nie był audyt. W tych sprawach były same zarzuty, a nie było rzeczy podstawowych - mówił Petru. - To nie był audyt, tylko audiobook. Bo w takiej formie został nam zaprezentowany - dodał lider Nowoczesnej. - Gdybym był premierem i moi ministrowie pisaliby audyty z głowy na trybunie sejmowej, to ja bym takich zdymisjonował - podkreślił Petru. Wniosek Nowoczesnej We wniosku o udostępnienie informacji publicznej zwrócono się z prośbą o przekazanie wnioskodawcy "w formie pisemnej lub elektronicznej dokumentów stanowiących zaprezentowany na forum Sejmu RP w dniu 11 maja 2016 r. raportu o stanie spraw publicznych i instytucji państwowych na dzień zakończenia rządów koalicji PO-PSL". - Ten rząd nawet audytu nie jest w stanie zrobić. Nigdy nie słyszałem o audycie z trybuny sejmowej - mówił szef Nowoczesnej. Petru zwrócił przy tym uwagę, że pracował w firmie audytorskiej i wie, jak powinny takie dokumenty wyglądać. - Po pierwsze są one na piśmie. Po drugie mają obraz rzeczywistości, a po trzecie i najważniejsze - zawsze są wnioski z audytu. Tutaj nie mieliśmy żadnych wniosków - podkreślił. Zdaniem Petru, w wyniku środowej debaty "nie jesteśmy mądrzejsi". - Ten audyt doprowadził tylko do tego, że weszliśmy znów w jałowy spór pomiędzy Platformą i PiS - mówił. PSL chce wstąpić na drogę sądową W czwartek rano również klub PSL zapowiedział, że zwróci się do szefowej KPRM Beaty Kempy o udostępnienie w trybie pilnym dokumentów, na podstawie których został opracowany tzw. audyt z 8 lat rządów koalicji PO-PSL. - Jeśli PSL ich nie dostanie, zwróci się do sądu - powiedział Piotr Zgorzelski z PSL. - Oczekujemy na niezwłoczne przedstawienie tych dokumentów - dodał. Zgorzelski zapowiedział, że PSL zwróci się do szefowej KPRM na podstawie art. 61 konstytucji. Mówi m.in., że obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Podkreślił, że jeśli dokumenty te nie zostaną przedstawione, to ludowcy "wystąpią na drogę sądową do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego". Pilna interwencja PO - Nie wiemy, co to było. Sprawdzam to jeszcze z prawnikami - mówił z kolei o wczorajszych wynikach audytu <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-krzysztof-brejza,gsbi,1700" title="Krzysztof Brejza" target="_blank">Krzysztof Brejza</a> z PO. - Chcę wystąpić do KPRM z pytaniem, czy to był audyt, czy wynik kontroli. Jeżeli była to kontrola, gdzie są protokoły? - pytał Brejza. - Dzisiaj wystąpię też z interpelacją, pilną interwencją do pani premier. Tak naprawdę mieliśmy ustany przekaz, opowieść, a nie mieliśmy żadnego dokumentu, druku, raportu. Były banialuki poszczególnych ministrów - mówił poseł PO. Brejza podkreślił też, że "głosowano, a nie wiadomo nad czym", ponieważ "pani premier, PiS nie postarało się chociażby o formalną podkładkę, jedno lub dwustronicowy raport z odniesieniem do protokołu". - Trzymano nas 16 godzin, jako PO mieliśmy pół godziny w sumie na wystąpienia wszystkich. Natomiast posłowie PiS, ministrowie wygłosili kilkunastogodzinną tyradę transmitowaną w mediach rządowych non-stop - mówił Brejza. - Kiedy posłowie Platformy pojawili się o 22.00 na mównicy, media rządowe wygasiły przekaz - dodał poseł PO.