Kto to jest Emmanuel Olisadebe, wie chyba każde dziecko w Polsce. O piłkarzu z Nigerii zrobiło się bardzo głośno, gdy dostał polskie obywatelstwo, a później gdy strzelił dwie bramki dla biało-czerwonych w meczu z Ukrainą w eliminacjach do mistrzostw świata. Zawodnik myśli teraz o przeprowadzce do jakiegoś silnego klubu zagranicznego. Tymczasem pojawiają się dodatkowe okoliczności obywatelstwa - jako pełnoprawny obywatel naszego kraju już niedługo Olisadebe może dostać powołanie do wojska. Olisadebe nie będzie pierwszym w historii wojska polskiego czarnym żołnierzem. Pułkownik Zdzisław Gnatowski ze Sztabu Generalnego pamięta swych "zagranicznych" podwładnych, np. żołnierza kontraktowego pochodzenia afrykańskiego, a także żołnierza pochodzenia arabskiego. Obaj ponoć świetnie spisywali się w naszej armii. Olisadebe nie będzie też pierwszym reprezentantem Polski, który musiał założyć mundur. W podobnej sytuacji był np. Jerzy Wijas, który, mimo że w tym czasie był podporą naszej reprezentacji, poszedł na rok do wojska. Jednak potem nie wrócił już do wysokiej formy sportowej. Jak wyjaśnił Michał Listkiewicz, prezes PZPN, "wielu piłkarzy korzysta z legalnych furtek, by opóźnić służbę, np studiują". Wielu innych powołanych do wojska jest zwalnianych na mecze i treningi. Posłuchaj relacji reportera radia RMF z Warszawy, Pawła Sikory: