Na razie wiadomo, że kierowca ciągnika wózków uderzył w pracujące śmigło samolotu z Wrocławia, który wieczorem, po wylądowaniu, kołował na stanowisko postojowe. - Łopaty pracującego silnika zerwały dach tego wózka. Cudem nie doszło do tragedii - powiedział Jacek Balcer z Eurolotu. - Kierowca wózka bagażowego poraniony szkłem trafił do szpitala, ale jego życiu nic nie grozi - dodał. Fragmenty śmigła znaleziono w odległości ponad 30 metrów, zniszczony jest też silnik, a samolot będzie teraz musiał przejść dokładny przegląd. Maszyna na pasie do kołowania ma bezwzględne pierwszeństwo przed innymi pojazdami. Niewykluczone, że Eurolot będzie domagał się odszkodowania od firmy z obsługi naziemnej. To, jak doszło do wypadku, wyjaśnia komisja wypadków lotniczych. Na razie wiadomo jedynie, że w momencie, gdy doszło do zderzenia, nad lotniskiem panowały bardzo trudne warunki atmosferyczne - szalała burza, a widoczność ograniczał intensywny deszcz. Samolot ATR-72 przyleciał z Wrocławia, na pokładzie miał 33 pasażerów. Po wysadzeniu pasażerów samolot miał wracać do Wrocławia. Lot został wstrzymany. Załoga samolotu miała lecieć do Wilna. Ten lot również został odwołany. Samolot oddano do naprawy.