Oznacza to, że gdyby zebrać na początku roku wszelkie obciążenia podatników płacone normalnie w ciągu całego roku, to okaże się, że do 16 czerwca wszystko, co zarobił podatnik, państwo odebrało mu w postaci podatku dochodowego oraz przymusowych składek i opłat, np. na ZUS. Dzień Wolności Podatkowej (DWP), wzorowany na podobnych akcjach organizowanych w krajach zachodnich, jest datą umowną. Zależy ona od udziału wydatków publicznych w produkcie krajowym brutto. Zgodnie z ustawą budżetową na 2000 rok wydatki sektora publicznego stanowią 45,65 proc. PKB. Taki odsetek roku podatkowego minął do 16 czerwca. W 2000 roku DWP ma tę samą datę, co przed rokiem. Przed pięcioma laty był to 6 lipca. Eksperci CAS na konferencji zorganizowanej dzisiaj wyjaśniali, że coraz wcześniejszą datę DWP zawdzięczaliśmy dotąd głównie systematycznemu spadkowi wydatków przeznaczonych na obsługę długu publicznego. W 1995 roku stanowiły one 11,6 proc. wszystkich wydatków publicznych. W kolejnych latach udział ten spadał, by w 1999 roku osiągnąć 7,9 proc., a w 2000 roku już tylko 6 proc. Przedstawiciele CAS i Polskiej Rady Biznesu (PRB), współorganizatora dzisiejszej konferencji, zwracali uwagę na fakt, że Dzień Wolności Podatkowej przypada w Polsce tak późno w stosunku do innych państw m.in. ze względu na bardzo wysoki udział podatków i składek obciążających koszty pracy w strukturze wydatków publicznych. Posłuchaj wywiadu Barbary Górskiej z Robertem Gwiazdowskim z centrum Adama Smitha i liderem Unii Pracy Markiem Polem: