Jak informuje gazeta, w art. 106 par. 1 kodeksu wyborczego, wykreślono przecinek. Obecnie przepis głosi: "Każdy wyborca może prowadzić agitację wyborczą na rzecz kandydatów, w tym zbierać podpisy popierające zgłoszenia kandydatów, po uzyskaniu pisemnej zgody pełnomocnika wyborczego". Po zmianach przepis ma brzmieć: "Agitację wyborczą może prowadzić każdy komitet wyborczy i każdy wyborca, w tym zbierać podpisy popierające zgłoszenia kandydatów po uzyskaniu pisemnej zgody pełnomocnika wyborczego" - czytamy w artykule. Skoro przed słowami "po uzyskaniu pisemnej zgody" przecinka już nie ma, każdy wyborca będzie mógł agitować, nie pytając o zgodę.Gazeta pyta, czy to błąd w tekście, czy celowa zmiana? Przedstawiciel wnioskodawców <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-lukasz-schreiber,gsbi,4232" title="Łukasz Schreiber" target="_blank">Łukasz Schreiber</a> z PiS mówi, że to drugie. "Agitacją jest np. rozdawanie ulotek, a uznać za nią można też rozmowę o polityce u cioci na imieninach. Obecnie teoretycznie trzeba mieć na to zgodę. To martwy przepis" - mówi dla "Rzeczpospolitej".