Przesyłki rozesłane do prezydentów 10 miast oraz Lecha Wałęsy były takie same. Był to list z pogróżkami o treści: "Zagrajmy w grę. Masz 7 dni na ogłoszenie swojej dymisji. W przeciwnym razie ostatni raz widzisz rodzinę. (...) Co wybierasz? Życie czy śmierć?". W każdej kopercie znajdowała się łuska z karabinu maszynowego i nabój - na szczęście bez prochu, oraz zdjęcia kilkunastu innych prezydentów miast: na jednej z fotografii był zamordowany prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Ich nadawca został w poniedziałek zatrzymany w Warszawie. To mieszkaniec Krakowa. Listy zostały wysłane ze stolicy Małopolski. Wszystkie wyszły z jednej z placówek pocztowych w Nowej Hucie. Po zatrzymaniu mężczyzna przyznał się do rozesłania pogróżek. We wtorek ma zostać formalnie przesłuchany. Grozić mu może do trzech lat więzienia. Były prezydent Lech Wałęsa o liście z groźbami i nabojem poinformował na swoim profilu w portalu społecznościowym. "Tego kto przysłał mi dziś kulę (nabój od broni PMK) z oświadczeniem, że mam 7 dni życia jeśli się nie wycofam z działalności politycznej, informuję, że takie teksty tylko i wyłącznie mnie wzmacniają w dalszej działalności. Nigdy nikt mnie nie zastraszył i nie zastraszy. Do zobaczenia bohaterze. Ja tylko boję się PANA BOGA i trochę mojej żony" - napisał Wałęsa. Przesyłką zajęli się funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa i przekazali krakowskiej policji, która zajmuje się sprawą podobnej przesyłki, jaką w piątek otrzymał prezydent Krakowa <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jacek-majchrowski,gsbi,2063" title="Jacek Majchrowski" target="_blank">Jacek Majchrowski</a>. List zawierający nabój oraz pogróżki dostał w poniedziałek rano między innymi prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc. Podobny list trafił również do łódzkiego magistratu, a także do prezydenta Kielc Bogdana Wenty. <a href="https://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/marek-balawajder">Marek Balawajder</a>