Wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz (PO) pytał go m.in. jakie racje przemawiają za wprowadzanymi zmianami w ustawie o KRS. Warchoł odpowiadając powoływał się m.in. na wypowiedź sędziego Jerzego Stępnia, który - jak mówił - zwracał uwagę, że po 1989 r. "nie było dobrej woli reformowania wymiaru sprawiedliwości". Dlatego przeprowadzana jest reforma sądownictwa - powiedział wiceminister. "Kim powinien być sędzia? Przedstawicielem narodu. Ma legitymacje od narodu, nie ma legitymacji od samego siebie, od swoich kolegów, tylko od narodu. Naród jest pierwszą władzą, cała władza pochodzi od narodu. My oddajemy władzę wszystkim, władze ustawodawczą, wykonawczą, sądowniczą" - powiedział wiceminister. Jak dodał, tego wymaga konstytucja. "My nadajemy realny kształt zasadzie zwierzchności narodu" - powiedział. Warchoł wyjaśniał, że właśnie zmiana modelu, jest też jednym z głównych argumentów przemawiających za wygaszeniem kadencji obecnych członków KRS (co też zakłada rozpatrywana nowela). "W 2001 r. mieliśmy do czynienia z sytuacją niebywałą. KRS swoją własną uchwałą stwierdziła, że od tej pory jej członkowie będą mieć kadencję indywidualną. (...) Dlatego konieczna jest interwencja ustawodawcy w postaci wprowadzenia kadencji zbiorowej. I to czynimy" - mówił dodając, że w tym celu trzeba wygasić mandaty obecnych członków KRS. Senator Piotr Zientarski (PO) pytał Warchoła o krytyczną opinię Rady Wydziału Prawa UJ na temat tej noweli. "Czy racje pana ministra, magistra Ziobry i pańskie jako doktora nauk prawnych są zdaniem pana na tyle ważkie ażeby ignorować w sposób totalny stanowisko rady wydziału?" - pytał senator. "Każda rada wydziału może podjąć uchwałę w dowolnej sprawie, ale dlaczego ma ona wiązać? Nas wiąże legitymacja udzielona przez naszych wyborców. Nas wiąże wola narodu, wola obywateli, wola społeczeństwa. Rada Wydziału Prawa UJ nie jest żadnym organem reprezentatywnym polskiego społeczeństwa" - odpowiadał Warchoł, a w słowo wszedł mu senator PO Jerzy Fedorowicz: "Rozumu jest organem reprezentatywnym. (...) Proszę, żeby pan minister nie dyskredytował Uniwersytetu Jagiellońskiego" - powiedział i w proteście przeciwko słowom wiceministra wyszedł z sali obrad.