W przeddzień rocznicy katastrofy smoleńskiej Macierewicz ocenił, że prace nad wyjaśnieniem jej przyczyn będą trwały jeszcze "być może lata". Raport techniczny, nie końcowy, może - być zdaniem Macierewicza - przedstawiony w najbliższych dniach. "Pełny raport techniczny będzie wkrótce, myślę, że to jest kwestia dni" - powiedział w TVP1. Pytany o to, co udało się ustalić do tej pory, powiedział: "przyczyna śmierci została przez komisję ustalona". "Pasażerowie zostali zabici eksplozją centropłatu przed dotknięciem ziemi, to było przyczyną ich śmierci" - dodał. Podkreślił, że raport techniczny został podpisany przez wszystkich członków komisji. "To nie jest mój osobisty raport" - zaznaczył. Wyniki eksperymentu Powtórzył, że za tezą o eksplozji przemawia m.in. siła, z jaką wbiły się w ziemię drzwi samolotu. Dodał, że części wraku noszą ślady działania wysokiej temperatury, za wybuchem przemawiają też eksperymenty. Opisał też jeden z eksperymentów. "Zrobiliśmy model skrzydła, ten model został poddany eksplozji, ładunkowi, który przeciął to skrzydło na pół i (...) z lewej strony są właśnie takie loki powybuchowe" - powiedział Macierewicz, prezentując zdjęcia dokumentujące - według niego - wyniki eksperymentu. 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu Tu-154 w Smoleńsku zginęło 96 osób udających się na obchody rocznicy zbrodni katyńskiej, wśród nich prezydent Lech Kaczyński i najwyżsi dowódcy wojska. W latach 2010-11 katastrofę smoleńską zbadała Komisja Badania Wypadków Lotniczych, której przewodniczył ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W opublikowanym w lipcu 2011 r. raporcie komisja Millera stwierdziła, że przyczyną katastrofy było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a w konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Polska komisja wskazała też na nieprawidłową pracę rosyjskich kontrolerów. Podkreślała, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu. "Instytucje państwowe nie dopełniły obowiązków" Powołana w lutym 2016 r. przez ówczesnego ministra obrony Antoniego Macierewicza podkomisja do ponownego zbadania katastrofy przedstawiła swoje wnioski 10 kwietnia ub.r. Według podkomisji samolot został rozerwany eksplozjami w kadłubie, centropłacie i skrzydłach, a destrukcja lewego skrzydła rozpoczęła się jeszcze przed przelotem nad brzozą. W lutym br. podkomisja poinformowała, że wewnętrzną eksplozję potwierdził brytyjski ekspert podkomisji Frank Taylor. Zdaniem Macierewicza instytucje państwowe, które wcześniej badały katastrofę smoleńską, nie dopełniły podstawowych obowiązków, a decyzje w tej sprawie miały charakter polityczny. 9 stycznia Macierewicz został odwołany ze stanowiska szefa MON. Dwa dni później jego następca Mariusz Błaszczak powołał Macierewicza na stanowisko przewodniczącego podkomisji.