Jak przekazał PAP rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego PSP w Łodzi st. kpt. Jędrzej Pawlak, strażacy do pożaru samochodu zostali wezwani w środę wczesnym rankiem. Poinformował, że na miejscu zginął 45-letni mężczyzna. Jak podał łódzki "Express Ilustrowany", śmierć mężczyzny mogła nie być przypadkowa. Miał on przyjechać wcześniej pod dom, w którym mieszka jego była żona i córka. Po tym, jak nie został wpuszczony, miał - według relacji gazety - podpalić auto, którym przyjechał, i siebie. Gazeta dodaje, że mężczyzna miał sądowy zakaz zbliżania się do córki i byłej żony. Sprawę wyjaśnia Prokuratura Rejonowa w Zgierzu. Śledczy będą sprawdzali m.in., czy mężczyzna w chwili podpalenia był pod wpływem alkoholu lub środków odurzających.