W czwartek sejmowa komisja zdrowia wybrała swojego nowego przewodniczącego w związku z objęciem mandatu w Parlamencie Europejskim przez jej dotychczasowego szefa posła PO-KO Bartosza Arłukowicza. Nowym szefem komisji został zgłoszony przez PiS Tomasz Latos. Za jego kandydaturą opowiedziało się 16 osób, 6 było przeciw, 1 wstrzymała się od głosu. Klub PO-KO zgłosił na to stanowisko kandydaturę posłanki <a class="db-object" title="Beata Małecka-Libera" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-beata-malecka-libera,gsbi,3402" data-id="3402" data-type="theme">Beaty Małeckiej-Libery</a>. Na konferencji prasowej po posiedzeniu komisji zdrowia poseł PO-KO <a class="db-object" title="Marek Hok" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-marek-hok,gsbi,4195" data-id="4195" data-type="theme">Marek Hok</a> zwracał uwagę, że "zgodnie z ciężko wypracowaną tradycją polskiego parlamentu" na czele komisji zdrowia stał zawsze przedstawiciel opozycji. Jak ocenił, dzisiaj została zniszczona ta tradycja. "To skandal, tak nie powinno być" - oświadczył. Także Małecka-Libera stwierdziła, że porozumienie zostało siłowo zerwane. "Ponieważ to przewodniczący udziela głosu, to nie jest tylko złamanie etyki, standardów i porozumienia, ale po prostu odebranie głosu członkom komisji zdrowia" - mówiła posłanka. Jej zdaniem PiS "boi się rozmowy o zdrowiu". "To wszystko, co wydarzyło się w ciągu czterech lat, nie jest dobre dla społeczeństwa, nie poprawiły się wskaźniki, nie poprawiła się dostępność, nie zmniejszyły się kolejki, sztandarowa ustawa o sieci szpitali okazuje się wielką wtopą" - wyliczała.