We wtorek "GW" opublikowała zapis przeprowadzonej w lipcu 2018 r. rozmowy prezesa PiS z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem na temat planu budowy dwóch wieżowców w Warszawie. "Miał być 'wielki wstrząs na scenie politycznej', ujawnienie 'skandalu i sensacji', który na zawsze zmiecie PiS z politycznej sceny... Myślałem, że przeczytam dziś co najmniej o jakiejś supertajnej, nocnej korespondencji między Prezesem a Putinem, (...) nawet KUPIŁEM "Wyborczą" i ... totalny zawód" - napisał Kukiz na Facebooku. "'Wyborcza' - po 20 latach istnienia- odkryła, że partie w Polsce dysponują astronomiczną kasą (m.in. z subwencji) i że mogą brać kredyty na budowanie wieżowców" - dodał. Zaznaczył, że "GW" nie zadała pytania, "co to za System, w którym partie stają się potężnymi podmiotami gospodarczymi, które mogą zaciągać kredyty" oraz nie dociekała, "na jakiej podstawie ś.p. Nowoczesna dostała wielomilionowy kredyt na kampanię w 2015 roku (który prawdopodobnie spłacą Obywatele)". Kukiz przypomniał, że jego ugrupowanie ma status stowarzyszenia, a nie partii i nie korzysta z subwencji, ani nie zaciąga kredytów na kampanie wyborcze. Doniesienia "Gazety Wyborczej" Opublikowany we wtorek stenogram z nagrania rozmowy m.in. prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch 190-metrowych wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Budowa miała być sfinansowana z kredytu udzielonego przez bank Pekao SA w wysokości do 300 mln euro (1,3 mld zł). W biurowcu miałyby się mieścić m.in. apartamenty, hotel i siedziba fundacji Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego. Według "GW" w rozmowie, która odbyła się 27 lipca 2018 r. w siedzibie PiS, poza Kaczyńskim i - powiązanym z nim rodzinnie - austriackim przedsiębiorcą Geraldem Birgfellnerem oraz jego wspólniczką wziął udział brat cioteczny prezesa PiS Grzegorz Tomaszewski. Według gazety projekt budowy został wstrzymany ze względu na sprzeciw władz Warszawy i kampanię działacza ruchów miejskich Jana Śpiewaka. Kaczyński zwracał też uwagę, że gdyby wyszły na jaw negocjacje, byłoby to politycznie zabójcze dla PiS. Gazeta podaje, że Birgfellner był zaangażowany w projekt od maja 2017 r. i rozmawiał z prezesem PiS 16 razy). Całkowite wynagrodzenie Austriaka, po wybudowaniu "dwóch wież", miało wynosić 3 proc. wartości inwestycji, czyli ok. 9 mln euro (ok. 39 mln zł). Srebrna nie dostała od władz Warszawy pozwolenia na budowę ani warunków zabudowy. Nie przeniosła również praw użytkowania działki pod budowę na firmę powołana do realizacji projektu, której prezesem został Birgfellner). Po wstrzymaniu inwestycji przez Kaczyńskiego - podała "GW" - zarząd spółki odmówił Birgfellnerowi zapłaty za jego pracę, choć Austriak wykonał już część prac przygotowawczych: projekt architektoniczny, strategię realizacji, wycenę nieruchomości, prowadził negocjacje z wykonawcami poszczególnych etapów, zatrudnił pracowników. Prezes PiS zaproponował Austriakowi, aby wystąpił o zapłatę do sądu. "Wyborcza" podaje również, że bank Pekao SA zgodził się udzielić kredytu w wysokości 300 mln euro na budowę wieżowców przy Srebrnej. Komentując publikację "GW" premier Mateusz Morawiecki powiedział, że nagrania świadczą, iż prezes PiS postępuje uczciwie i rzetelnie. Rzeczniczka PiS Beata Mazurek oceniła, że tekst okazał się niewypałem. Z kolei PO zaapelowała do Kaczyńskiego o ujawnienie majątku i zapowiedziała wystąpienie do prokuratury; zawiadomienie złożył tez Ryszard Petru (Teraz!).