Marcin Mastalerek podobnie jak wielu innych polityków - opozycji i nie tylko - bardzo krytycznie ocenia niefrasobliwość, jaką wykazał się swoją wypowiedzią Sikorski. Rzecznik PiS na antenie TVN24, podkreślił, że takie słowa w ogóle nie powinny paść. - Nie po raz pierwszy marszałek Sikorski zachował się w sposób nieodpowiedzialny. Nie chcę nawet mówić, co musiały czuć rodziny, które miały bliskich w Tunezji - podkreślił. Jak wytłumaczyć wpadkę Sikorskiego? Dyskutuj! Mastalerek argumentował jednocześnie, że są przesłanki, które pozwalają sądzić, że kompromitacja Sikorskiego byłaby na rękę niektórym jego partyjnym kolegom. - Jest taka teoria, że marszałek Sejmu był specjalnie "wypuszczony" przez swoich kolegów z PO - wyjaśniał. Wersja "kolportowana na mieście" Mastalerek przyznał, że taka hipoteza jest "kolportowana na mieście". Zaznaczył też, że gdyby okazała się prawdziwa, świadczyłaby o głębokich podziałach w Platformie Obywatelskiej. Burza rozpętała się od słów, jakie padły w środę na antenie TVN24. - Chyba mam bardzo złą wiadomość, jeszcze niepotwierdzoną, ale mamy chyba siedem ofiar śmiertelnych polskich - mówił 18 marca Radosław Sikorski. Marszałek podjął decyzję o opuszczeniu flag na budynku Sejmu do połowy masztu i dodał, że najprawdopodobniej zostanie ogłoszona żałoba narodowa. Schetyna zszokowany słowami Sikorskiego Dzień później w komunikatach MSZ donoszono, że w Tunisie zabitych zostało dwóch polskich obywateli. Słowami marszałka był "absolutnie zszokowany" szef MSZ Grzegorz Schetyna. - Nie wiem, jakie były źródła tej wypowiedzi, też byłem absolutnie zaszokowany, bardzo intensywnie to sprawdzaliśmy wczoraj. Służby tunezyjskie, ministerstwo spraw wewnętrznych Tunezji, zmieniały liczbę wszystkich ofiar, ale to wynikało z tego, że po akcji antyterrorystycznej odnaleziono następne ofiary w muzeum. Stąd ta liczba się zmieniała - mówił Schetyna w Kontrwywiadzie RMF FM. Zaznaczył też, że MSZ nie był źródłem wiedzy marszałka. Sam bohater wpadki głos w sprawie również zabrał. Komunikat był jednak nieco lakoniczny. -To wielka ulga, że informacje, które wczoraj do mnie docierały, być może się nie potwierdzą - mówił w czwartek Sikorski. - Oby ofiar ostatecznie było jak najmniej - dodał. Za swoje słowa jednak nie przeprosił.