Według "Gazety Wyborczej", tajna grupa utworzona w MSW badała, czy za aferą podsłuchową stoją ówcześni i byli szefowie służb specjalnych. Jak pisze gazeta, ówczesny minister Bartłomiej Sienkiewicz miał ich podejrzewać o spisek. Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała w radiowej Jedynce, że sprawę powinny zbadać odpowiednie służby i odnieść się do tez zawartych w artykule. Zadaniem grupy, nadzorowanej przez Sienkiewicza, było sprawdzenie, czy za nagranymi potajemnie rozmowami stoją byli szefowie ABW, SKW i BOR, ich zastępcy oraz urzędujący szef CBA. Sam Bartłomiej Sienkiewicz zaprzecza, jakoby zlecał komukolwiek działania operacyjne w tej sprawie i wiedział o nich.