Karczewski był pytany na briefingu prasowym, czy zyskał już zaufanie do wicemarszałka Borusewicza, czy będzie on znowu prowadził obrady izby. "Przed chwilką podpisałem prowadzenie (obrad) dla marszałka i wicemarszałków, i pana Borusewicza na liście nie ma" - oświadczył. Dopytywany, czy Borusewicza w przyszłości też nie będzie na tej liście, Karczewski odpowiedział tylko: "na tym posiedzeniu nie będzie". 18 października marszałek Karczewski poinformował, że Bogdan Borusewicz "póki co" nie będzie prowadził posiedzeń Senatu. Postanowienie to ma związek z decyzją Borusewicza, który na posiedzeniu Senatu na początku października zdecydował o przerwie w obradach do 20 października. Decyzja ta, jak podkreślał wtedy Karczewski, nie była z nim konsultowana. Dodał, że ta decyzja Borusewicza sprawiła, że stracił do niego zaufanie. W czwartek 6 października, po tym gdy prezes TK Andrzej Rzepliński przedstawił informację o działaniach Trybunału w 2015 r., senator PiS Jan Maria Jackowski zgłosił wniosek o przerwę w obradach do 19 października - na ten dzień zaplanowano również rozpoczęcie kolejnego posiedzenia izby. Jackowski swój wniosek uzasadniał tym, że senatorowie muszą przygotować się do debaty nad informacją przedstawioną przez prezesa TK, który - według senatora PiS - w swym wystąpieniu "wyszedł poza zakres merytoryczny punktu, którym była informacja o działalności TK w 2015 r. i podjął się recenzowania aktualnych prac parlamentu". Prowadzący wówczas obrady Borusewicz, po ustaleniu, że 19 października prezes TK nie może być obecny w Senacie, ogłosił przerwę w obradach do 20 października. Jeszcze tego samego dnia marszałek Karczewski oświadczył, że ta decyzja nie była konsultowana i że Borusewicz stracił jego zaufanie oraz że senatorowie PiS rozpatrują możliwość odwołania go z funkcji wicemarszałka Senatu. Ostatecznie, decyzją Karczewskiego, posiedzenie Senatu zostało wznowione we wtorek 18 października. Kolejne posiedzenie Senatu rozpoczęło się zgodnie z pierwotnym planem 19 października.