- Uważam, że wybory powinny się odbyć nieco później, czyli w ostatnim możliwym terminie - powiedział Kaczyński podczas konferencji prasowej w warszawskiej siedzibie partii. W ocenie lidera PiS obecny rząd powinien "dokończyć jednak prezydencję". Polska obejmuje sześciomiesięczne przewodnictwo w UE w lipcu. Jak podkreślił Kaczyński "żaden rząd nie może przejmować prezydencji na dwa czy trzy tygodnie przed jej zakończeniem". - Będą z tego powodu szkody - uważa. Polityk jednocześnie krytycznie ocenił przygotowanie Polski do prezydencji. - Priorytety (prezydencji) ciągle się zmieniają. Są jednak wymieniane. Uważamy, że powinny być inne - zaznaczył. Kaczyński uznał, że wybory można przeprowadzić "bez dodatkowych umów politycznych". - Uważamy, że nie należy robić zamieszania. Nowy rok, nowy rząd - powiedział. Zgodnie z konstytucją, prezydent zarządza wybory parlamentarne nie później niż na 90 dni przed upływem czterech lat od rozpoczęcia kadencji Sejmu i Senatu, wyznaczając je na dzień wolny od pracy, przypadający w ciągu 30 dni przed upływem czterech lat od rozpoczęcia kadencji parlamentu. Pierwsze posiedzenie Sejmu obecnej kadencji miało miejsce 5 listopada 2007 roku; kolejne wybory powinny się więc odbyć pomiędzy 6 października a 4 listopada. W tych dniach niedziela przypada na 9, 16, 23 i 30 października. W ubiegłym tygodniu dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta Joanna Trzaska-Wieczorek powiedziała, że prezydent Bronisław Komorowski "bierze pod uwagę terminy konstytucyjne, a według konstytucji ostatnim możliwym terminem jest termin 30 października". Zaznaczyła, że Bronisław Komorowski "niemniej bierze jednak pod uwagę wszystkie okoliczności związane z ustaleniem tego terminu, przede wszystkim kalendarz polskiej prezydencji". Prezydent rozpocznie konsultacje w sprawie terminu wyborów od zasięgnięcia opinii Państwowej Komisji Wyborczej.