Sikora został skazany na 25 lat więzienia za zabójstwo dwóch gangsterów. Według rzecznika PiS Adama Bielana, prezydent Kaczyński zastosuje wobec niego prawo łaski. Przebywający dziś w Wiedniu prezydent <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-aleksander-kwasniewski,gsbi,1492" title="Aleksander Kwaśniewski" target="_blank">Aleksander Kwaśniewski</a>, który zdecydował w ostatnich dniach o wszczęciu procedury ułaskawienia wobec Zbigniewa Sobotki, zapowiedział, że do końca swojej prezydentury będzie chciał zająć się kilkoma innym prośbami o ułaskawienie, w tym m.in. Sławomira Sikory. - Jeśli pan prezydent Kwaśniewski tego nie dokona, to jestem przekonany, że pan prezydent Kaczyński, już po 23 grudnia, doprowadzi do ułaskawienia pana Sikory - powiedział na konferencji prasowej w Sejmie Bielan. 23 grudnia wygasa kadencja prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Sławomir Sikora i Artur Bryliński są w więzieniu od ponad 11 lat. Obaj skazani zostali na 25 lat za zabicie swoich prześladowców. Na podstawie ich historii powstał "Dług" Krzysztofa Krauze. Kiedy na początku lat 90. pojawiły się w Polsce nowe możliwości, zwłaszcza te związane z drobnym biznesem, Sikora i Bryliński wpadli na pomysł na zarabianie pieniędzy. Nie mogli jednak znaleźć funduszy na założenie działalności gospodarczej, banki nie chciały im udzielić kredytu. Przypadkiem spotkali swojego dawnego znajomego. Ten zaofiarował pożyczkę i sposób na szybkie zarobienie pieniędzy. Mimo że niedoszli biznesmeni nie zgodzili się na jego warunki i nie skorzystali z oferty, kolega zgłosił się po zwrot fikcyjnego długu. Tak ich zastraszył, że niby-dług był spłacany wielokrotnie. Kiedy Sikora i Bryliński nie mieli sumy wyznaczonej przez swojego oprawcę, ten wraz ze swoim ochroniarzem stosowali coraz brutalniejsze metody: wywozili ich do lasu, gdzie bestialsko ich bili, zastraszali i grozili, że pozabijają ich rodziny. Przez ponad rok niewoleni i poniżani mężczyźni byli bezradni. Wiedzieli, że nie warto liczyć na pomoc policji, której przedstawiciele już po pierwszej rozmowie utwierdzili ich w przekonaniu, że są nieudolni. Z czasem przekonali się, że polski system prawny nie jest w stanie ich chronić. Postanowili więc działać sami. W marcu 1994 roku stracili cierpliwość - myśleli, że uprowadzą i zastraszą bandytów. Jednak w skrajnym napięciu, doprowadzeni do ostateczności, zabili swoich prześladowców, a ich zwłoki wrzucili do Wisły. Nazajutrz woda wyrzuciła je na brzeg, zaś Sikora i Bryliński sami zgłosili się na policję i przyznali do winy.