Przypomnijmy, Jarosław Kaczyński tymi słowami zwrócił się do opozycji: "Wiem, że boicie się prawdy, ale nie wycierajcie swoich mord zdradzieckich nazwiskiem mojego świętej pamięci brata, niszczyliście go, zamordowaliście go, jesteście kanaliami". Prezes PiS powiedział w TVP, że nie żałuje tego wystąpienia. - Od lat spokojnie wysłuchuję nieustannych ataków, zaczepek, nie reaguję na to. Kiedy zaczęto używać nazwiska mojego brata, pewna miara została przekroczona. Używają tego nazwiska ludzie, którzy są działaczami formacji politycznej, która mojego brata w sposób haniebny obrażała, formacji, która moralnie odpowiada za jego śmierć. Mój brat nie zginąłby, gdyby był otoczony szacunkiem należnym głowie państwa. Przemysł pogardy oznaczał radykalne obniżenie jego bezpieczeństwa - wyjaśniał Jarosław Kaczyński. - Jestem przekonany, że gdyby stosunek do prezydenta Lecha Kaczyńskiego, mojego brata, był normalny, to po prostu prezydent i premier razem polecieliby na uroczystości do Katynia - powiedział rozmówca Michała Adamczyka. - Moich ostrych słów nie wycofuję. Nie można przekraczać pewnych granic. Nie miałem innego wyjścia, to był imperatyw moralny. Uważam, że uczyniłem dobrze. Druga strona próbuje się przedstawić jako ofiarę - to jest szczyt hipokryzji - stwierdził prezes PiS. PiS będzie rządziło dłużej? Jarosław Kaczyński powiedział, że jest "ogromna szansa", by <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-prawo-i-sprawiedliwosc,gsbi,39" title="Prawo i Sprawiedliwość" target="_blank">Prawo i Sprawiedliwość</a> rządziło "przynajmniej osiem lat", a nawet "znacznie więcej". Polityk powołał się przy tym na "różnego rodzaju analizy". - Mówię o szansie, nie pewności, bo pewność będziemy mieli po wyborach. Ale różnego rodzaju analizy, a także plany, o których mówimy i te, o których nie mówimy, wskazują, że moglibyśmy te wybory wygrać - doprecyzował prezes PiS. - Nie ma w tej chwili partii, która może lepiej rządzić od nas. Nie jesteśmy idealni, ale nie ma lepszych. Marzę o normalnej opozycji, a nie totalnej - stwierdził Kaczyński. Prezes PiS zarzucił opozycji zapowiedzi łamania prawa: - Opozycja ma poczucie bezkarności, ci ludzie mają poczucie, że mogą sobie łamać prawo. Przy obecnych sądach można powiedzieć, że mają rację. Czy prezydent zaskoczył prezesa? Na pytanie, czy był zaskoczony decyzją prezydenta Andrzeja Dudy, który wyszedł z inicjatywą, by członków KRS wybierał Sejm większością 3/5 głosów, odpowiedział: - Nie ukrywam, że byłem, ale prezydent jest głową państwa, ma prawo do różnego rodzaju działań. - My to prawo szanujemy i jesteśmy zawsze gotowi do współpracy - zadeklarował prezes PiS. - To był moment zaskoczenia. W polityce bywa różnie i trzeba nad tym przechodzić do porządku dziennego. Jeżeli chcemy zmieniać Polskę, to Pałac Prezydencki i Prawo i Sprawiedliwość muszą ze sobą współpracować - ocenił Jarosław Kaczyński.