Wcześniej występujący w procesie jako powód cywilny Andrzej Olechowski podtrzymał wniosek o zasądzenie od Leppera 100 tys. zł zadośćuczynienia za pomówienie. - To były pytania, nie oskarżenia - mówił z naciskiem mec. Henryk Dzido odnosząc się do postawionego przez prokuraturę Lepperowi zarzutu pomówienia polityków SLD i PO przez zadanie im pytań o to, czy przyjmowali łapówki. - Jeśli chodzi o swobodę wypowiedzi, prokuratura dokonuje cenzury wypowiedzi polityka z najwyższej półki - wicemarszałka polskiego Sejmu - tak śledztwo prokuratury podsumował mec. Dzido. Twierdził on, że prokurator nie miał prawa wszcząć z urzędu śledztwa przeciw Lepperowi bez zgody pokrzywdzonych. Olechowski i jego pełnomocnik mówili, że doznana przez założyciela PO szkoda jest bezsporna, a sąd powinien stać na straży wolności słowa, która przez Leppera została nadużyta. Lepper nie stawił się przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Mimo to wygłoszono mowy końcowe. Lider Samoobrony powiedział w Gdańsku, gdzie uczestniczy w konwencji wyborczej pomorskiej partii, że nie miał obowiązku stawienia się w sądzie, odpowiada bowiem z wolnej stopy. Komentując wysokość kary jakiej zażądał dla niego prokurator Lepper powiedział, że prokurator robi to co mu każą. - Przecież wiemy, że prokuratura w Polsce jest dyspozycyjna. Jest hierarchia i zależność. Ja temu prokuratorowi się nie dziwię. Takie polecenie dostał od swoich zwierzchników. Zwierzchnikiem prokuratora jest premier, a jego bezpośrednim szefem minister sprawiedliwości - dodał. Szef Samoobrony określił proces jako polityczny. - To jest sąd kapturowy (...). Nawet jak zostanę skazany to nie ma dla mnie znaczenia. Ja ten proces wygram wcześniej, czy później w Strasburgu - powiedział Lepper. Prokurator powiedział, że w sprawie o pomówienie to oskarżony musi udowodnić prawdziwość swych słów - a w przypadku Leppera nie stało się tak ani w śledztwie, ani na trwającym od września zeszłego roku procesie. W listopadzie 2001 r. Lepper oskarżył z trybuny sejmowej pięciu polityków o branie łapówek i kontakty ze światem przestępczym. Wśród "wyróżnionych" znaleźli się reprezentanci kilku opcji: Włodzimierz Cimoszewicz, Jerzy Szmajdziński (obaj SLD), Donald Tusk, Andrzej Olechowski i Paweł Piskorski (PO). W prokuraturze Lepper jako głównego świadka tej rzekomej korupcji wskazał Bogdana Gasińskiego, zootechnika w gospodarstwie rolnym w Klewkach. Ten zeznał m.in., że w Klewkach wylądowali helikopterem afgańscy talibowie, którzy chcieli kupić zarazki wąglika w celach terrorystycznych. Lepper kilkakrotnie nie stawił się na procesie, jaki za pomówienie polityków wytoczyła mu prokuratura. Powodem ma być choroba wieńcowa. Obrońca Leppera przedstawiał Sądowi Okręgowemu w Warszawie zwolnienie lekarskie.