Jest pełen podziwu dla ratowników. - Oni narażali życie i tak walczyli, i walczą o tych ludzi. My byliśmy przyciśnięci, a oni ryzykowali i nas ratowali. Jestem dla nich pełen podziwu. Nie wiem, bo było ciemno, jaka to było straż. Z wielkim zaangażowaniem to robili - opowiada. Pierwsza pomoc była bardzo szybko. - Ci, co mnie usłyszeli, bo byłem przytomny, starali się wyciągać, pomóc. Ale nie byli w stanie, bo byłem przyciśnięty. Nie mogli dać rady. To trwało niedługo, w takich sytuacjach czas biegnie tak szybko. Ale fachowa pomoc nastąpiła bardzo szybko. I nie odchodzili ode mnie i ratowali - mówi pan Zdzisław. Zobacz nasz serwis specjalny "Katastrofa w Katowicach"