W rozmowie z "Gazetą Polska" <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jaroslaw-kaczynski,gsbi,3" title="Jarosław Kaczyński" target="_blank">Jarosław Kaczyński</a> ocenia, że "nie jest wykluczone", że sprzeciw części środowisk sędziowskich wobec zmian w wymiarze sprawiedliwości jest nakierowany na wytworzenie alternatywnej rzeczywistości prawnej. "Może o tym świadczyć choćby deklaracja części składu Sądu Najwyższego właśnie w sprawie pani sędzi Gersdorf. Ale nie wróżę tej akcji powodzenia. Jestem przekonany, iż w dłuższej perspektywie jest skazana na sromotną klęskę" - podkreślił prezes PiS. Ostrzegł przy tym, że każdy "musi się liczyć z przewidzianymi przez prawo konsekwencjami za łamanie przepisów". Kaczyński: Część ulega presji silniejszych W opinii prezesa PiS mamy w kwestii sytuacji między Polską i instytucjami Unii Europejskiej do czynienia ze "skoordynowaną akcją prowadzoną przez jakąś grupę i przy użyciu jakieś grupy, ale jednak nie dającej skutecznej większości państw członkowskich"."Celowo posłużyłem się zwrotem, bo nie ulega wątpliwości, iż część tego składu nie działa dobrowolnie, a raczej ulega presji silniejszych. Proszę zwrócić uwagę, że uzgodnione pytania podczas tzw. wysłuchania Polski, zadawał blok ośmiu krajów. Zatem gdybyśmy po tym mieli oceniać siłę naszych oponentów, to powiem językiem dużo młodszego ode mnie pokolenia - szału nie ma" - podkreślił Jarosław Kaczyński. Kaczyński o procedurze Komisji Europejskiej W jego ocenie w kwestii uruchomienia przez Komisję Europejską procedury "chodzi przede wszystkim o możliwość ustanowienia tzw. zabezpieczenia, którym będzie nakaz ze strony TSUE wstrzymania wprowadzenia w życie ustawy, czyli m.in. utrzymywanie składu Sądu Najwyższego, który wedle nowych przepisów w jakieś części przejdzie w stan spoczynku".Prezes PiS podkreślił, że "określenie ustroju sądów wedle traktatów UE jest wyłącznie wewnętrzną sprawą każdego państwa".