Michał Kamiński, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jacek-protasiewicz,gsbi,1610" title="Jacek Protasiewicz" target="_blank">Jacek Protasiewicz</a>, Stanisław Huskowski zostali w środę wykluczeni z PO za "działanie na szkodę partii". Chodziło m.in. o wypowiedzi w mediach. Nie jest tajemnicą, że wszyscy trzej mocno podpadli przewodniczącemu Grzegorzowi Schetynie. Ponadto Kamiński to jeden z najbliższych współpracowników Ewy Kopacz, a Protasiewcz uznawany jest za żołnierza <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-tusk,gsbi,2" title="Donalda Tuska" target="_blank">Donalda Tuska</a>. Schetyna, od kiedy przejął władzę w partii, marginalizuje działaczy kojarzonych z Kopacz i Tuskiem. Jak dzisiejszą decyzję argumentują władze partii? - Chcemy mówić jednym głosem. Chcemy debatować wewnętrznie, a nie rozgrywać się na zewnątrz. Niestety kilku kolegów tych zasad nie chciało przyjąć, stąd taka decyzja. Musi być jeden ośrodek decyzyjny. Szeroka debata wewnętrzna jak najbardziej, ale bez gry na zewnątrz. Ze strony zarządu nie ma akceptacji dla takich działań - mówi Interii Ireneusz Raś, członek zarządu PO. W zarządzie zasiadają również Ewa Kopacz, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-bogdan-borusewicz,gsbi,1698" title="Bogdan Borusewicz" target="_blank">Bogdan Borusewicz</a> czy Hanna Gronkiewicz-Waltz, a więc politycy, którym z Grzegorzem Schetyną nie po drodze. - Atmosfera rozmów na zarządzie była dobra - przekonuje Raś. - Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że Platforma musi uzyskać taką, jak to mówią górale, zborność do prowadzenia spraw w trudnym czasie, kiedy PiS prowadzi brutalną politykę wobec Polski. - Tymi decyzjami pokazujemy, że po wakacjach będziemy gotowi do twardej rywalizacji. Nie będzie już sił odśrodkowych. Żadna partia nie może sobie na to pozwolić - dodaje Ireneusz Raś. Ostatnio były premier <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-leszek-miller,gsbi,1493" title="Leszek Miller" target="_blank">Leszek Miller</a> przewidywał, że PO może nie dotrwać do końca obecnej kadencji Sejmu. Raś podkreśla, że to wciąż największa partia opozycyjna.