Były prezydent Bronisław Komorowski w trakcie demonstracji zorganizowanej przez Komitet Obrony Demokracji stwierdził, że "czuł wczoraj satysfakcję, oglądając jedną ze znanych pań posłanek partii rządzącej, gdy czmychała z polskiego Sejmu pod eskortą policji". Andrzej Halicki pytany na antenie TVP Info, czy podpisałby się pod słowami Bronisława Komorowskiego zaznaczył, że "ta wypowiedź mu się nie podoba" i określił ją jako "żenującą". - Nie mam z tego tytułu satysfakcji. To jest żenujące. Wstyd, że w ogóle dochodzi do takich sytuacji. Ta wypowiedź mi się nie podoba - argumentował w programie "Gość Poranka". - Problem polega na tym, że ktoś do tego doprowadził. Jeżeli Prawo i Sprawiedliwość nie wyciągnie z tego konsekwencji, to naprawdę będzie źle - zaznaczył. W ocenie posła Halickiego, w świetle trwającego sejmowego kryzysu marszałek Sejmu Marek Kuchciński powinien podać się do dymisji. - To już jest jego odpowiedzialność, natomiast Prawo i Sprawiedliwość też ponosi odpowiedzialność jako największa partia, by demokracja w Polsce funkcjonowała. Dziś cały świat widzi, że ona w Polsce nie funkcjonuje - podkreślił polityk. Zdaniem posła Platformy Obywatelskiej obecnie mamy do czynienia z zamachem na demokrację. - Podobnie jak 4 czerwca 1992 roku nie udało się wyprowadzić wojska na ulice, wie pan doskonale komu, Antoniemu Macierewiczowi, i parlament obronił demokrację, tak i teraz, w 2016 roku, parlament, czyli my obronimy demokrację - argumentował. Halicki dopytywany, czy prawdą jest, że policja użyła siły wobec demonstrujących, potwierdził. - Będę bronił tych ludzi. Ja tam byłem i proszę mi nie wmawiać, bo między innymi dzięki tej interwencji można było odstąpić od zatrzymania - wyjaśnił. - - Policja też tam była i interweniowała ponad miarę - dodał. W ocenie Halickiego policja nie powinna odpowiadać siłą, choćby dlatego, że zgromadzenie było legalne.