Chodzi o protest pod Sejmem, w którym we wtorek wieczorem uczestniczyli posłowie koła Konfederacji: Robert Winnicki, <a class="db-object" title="Konrad Berkowicz" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-konrad-berkowicz,gsbi,1516" data-id="1516" data-type="theme">Konrad Berkowicz</a>, <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-janusz-korwin-mikke,gsbi,21" title="Janusz Korwin-Mikke" target="_blank">Janusz Korwin-Mikke</a>, Artur Dziambor i <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-grzegorz-braun,gsbi,1076" title="Grzegorz Braun" target="_blank">Grzegorz Braun</a>. Protest przeciwko obostrzeniom i paszportom covidowym zorganizowano pod hasłem "Stop segregacji sanitarnej". Na nagraniach z wydarzenia widać, jak uczestniczący w nim posłowie Konfederacji stoją przy transparencie mającym przypominać bramę do niemieckiego obozu Auschwitz. Napis "Arbeit macht frei" (praca czyni wolnym) zastąpiono napisem "Szczepienie czyni wolnym". Rzecznik rządu: Jestem zszokowany Pytany o ten protest w Radiu Zet, rzecznik rządu ocenił go jako "coś skandalicznego". - To jest coś, co w debacie publicznej nie powinno mieć absolutnie miejsca. Jestem zszokowany tym, że osoby, które chlubią się często tym, że są znawcami historii Polski, chociażby XX w., mogą pod takim transparentem stanąć - powiedział <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-piotr-muller,gsbi,1777" title="Piotr Müller" target="_blank">Piotr Müller</a>. Na pytanie, czy mówi o Grzegorzu Braunie, Müller odparł: "Mówię między innym o Grzegorzu Braunie". - Mówię o wszystkich, którzy tam stali i mieli świadomość tego, pod jakim transparentem stoją. W kraju, który był dotknięty z jednej strony radzieckim, a z drugiej strony niemieckim okupantem, to nie powinno mieć miejsca. Po prostu wstyd mi za to, że polski parlamentarzysta mógł stanąć pod takim transparentem - powiedział Müller.