Paruch był jednym z panelistów debaty "Jaka Polska po wyborach 2018/2019?", w trakcie odbywającej się w Krynicy XXVIII edycji Forum Ekonomicznego. Wynik wyborów samorządowych - według Parucha - będzie "trzęsieniem ziemi", od którego będzie zależał kształt sceny politycznej w najbliższych latach. "Nie bardzo wiadomo, jak to trzęsienie ziemi przeżyją partie polityczne" - podkreślił. Zdaniem Parucha, "stan posiadania PiS" zwiększy się m.in kosztem PSL. Według niego, wiele będzie zależało od decyzji elektoratu PO oraz Nowoczesnej, ponieważ - jak ocenił - elektoraty te "nie sumują się", a każdy z nich jest specyficzny. "Mamy w Polsce sytuację kuriozalną, bo mamy najczęściej wygrywających urzędujących prezydentów miast w Europie. To bardzo źle świadczy o demokracji, bo świadczy o istnieniu specyficznych układów politycznych i społecznych" - komentował Paruch. Nowy sondaż W najnowszym sondażu IBRIS, zaprezentowanym w Krynicy, PiS w wyborach samorządowych może liczyć na 36 proc. poparcia. Tuż za nim jest koalicja PO i Nowoczesnej - 23 proc. Kolejne miejsca zajmują: PSL - 14 proc., SLD - 7 proc., Kukiz'15 - 7 proc., komitety regionalne i bezpartyjne - 5 proc., Partia Razem - 3 proc., Wolność - 2,4 proc. Samodzielne rządy lub koalicje z udziałem PiS możliwe są w siedmiu województwach, natomiast koalicje z udziałem Koalicji Obywatelskiej w sześciu - wynika z badania BRIS. Nierozstrzygnięta pozostaje sprawa w trzech województwach. Z sondażu wynika, że w kilku województwach zdecyduje możliwość utworzenia koalicji z SLD czy PSL. Dla przykładu w pomorskim Koalicja Obywatelska może liczyć na 15 mandatów, a PiS na 14. Decydujące będzie porozumienie z PSL, które według sondażu może liczyć na cztery mandaty. Jedno miejsce miałoby przypaść w udziale SLD. PSL na najlepsze wyniki może liczyć w województwach mazowieckim (12 mandatów), podlaskim (9), podkarpackim (7). Problem frekwencji Dr Anna Materska-Sosnowska z Uniwersytetu Warszawskiego oceniła, że "próba całkowitej marginalizacji PSL się nie powiodła". "Ciekawe jest to, że nie następuje konsumpcja PSL, przy wszystkich środkach, które są rzucone na postponowanie PSL. Uważam to za ciekawe zjawisko" - oceniła Materska-Sosnowska. Zwróciła też uwagę na deklarowaną przez badanych frekwencję. "Martwi mnie, że wynosi ona tylko 56 proc. - bo to oznacza, że rzeczywista frekwencja będzie jeszcze niższa" - uważa. Co z lewicą? Anna Skrzypek z Europejskiej Fundacji Studiów Postępowych mówiła z kolei w kontekście sondażu do wyborów parlamentarnych, że "dziś nie mówimy o przywiązaniu elektoratu do jednej partii, przepływy są widoczne". Zwracała uwagę, że "przepływy" następują także na rzecz lewicy. W jej ocenie przykład SLD pokazuje, że nie należy żadnej partii wkładać do grobu. Z kolei, zdaniem ekspertki, w kontekście wyborów do sejmików, bardzo istotne są zdolności koalicyjne, a SLD zdecydowanie taką zdolność posiada. "Jeszcze niedawno mówiono, że Razem może być zagrożeniem, dziś z tych badań to wcale nie wynika" - zwróciła uwagę. W jej ocenie, pluralizmu na lewicy nie należy postrzegać negatywnie. Z Krynicy Aleksandra Gieracka i Jolanta Kamińska