Pracownicy Rządowego Centrum Bezpieczeństwa szukają przyczyn. Nie są na razie w stanie stwierdzić, czy doszło do awarii czy zwykłego niedopatrzenia. W tej sprawie trwają rozmowy z operatorami komórkowymi, odpowiedzialnymi za przekazywanie ostrzeżeń. RCB przyznaje jednak, że problem był - i to spory. Do samego centrum wpłynęło wiele zgłoszeń o braku wiadomości. Być może tym razem problemem była skala. Jak usłyszał w RCB nasz dziennikarz Paweł Balinowski - to był pierwszy raz, kiedy w ten sposób wysyłano ostrzeżenia do tak wielu odbiorców. SMS-y miały trafić niemal jednocześnie do 10 województw, czyli - w przybliżeniu - do 25 milionów osób.