Lekarz nie podał powodów swojej decyzji. Ma to jednak związek z aresztowaniem ordynatora kliniki kardiochirurgii Mirosława G., któremu zarzucono zabójstwo i wielokrotną korupcję. - Minister przyjął rezygnację dyrektora po długiej rozmowie. Szpitalem na razie kierować będzie jego zastępca - dodał Lisicki. Dyrektor początkowo nie zamierzał rezygnować ze stanowiska, bo nie poczuwał się do odpowiedzialności za to, że gigantyczna afera korupcyjna miała miejsce w jego placówce. - Jestem do dyspozycji moich przełożonych, nie mam sobie nic do zarzucenia. Gdybym miał takie zarzuty na piśmie, to na pewno bym się do nich odniósł - mówił Marek Durlik. Rezygnację sugerował mu m.in. minister zdrowia. - Dajmy mu szansę, aby się zachował jak należy. On będzie wiedział, jak się zachować - twierdził. Tymczasem w szpitalu rozpoczęła dzisiaj kontrolę sześcioosobowa komisja powołana przez ministra spraw wewnętrznych i administracji. Wchodzący w skład komisji urzędnicy MSWiA - m.in. dyrektorzy departamentów - mają sprawdzić, czy nie doszło do nieprawidłowości w nadzorze dyrekcji na szpitalem. - Jeżeli zajdzie tak potrzeba, mogą zostać powołani eksperci - powiedział rzecznik MSWiA Witold Lisicki. Dodał, że na początku przyszłego tygodnia szef MSWiA Janusz Kaczmarek zapozna się z wstępnymi wynikami prac komisji i wyznaczy termin ich zakończenia. Ordynator Mirosław G. został zatrzymany w poniedziałek przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa pacjenta i kilkanaście zarzutów dotyczących przyjmowania łapówek. Lekarz został aresztowany, nie przyznaje się do winy. Według komunikatu CBA, G. "w 2006 roku przeprowadził przeszczep serca u pacjenta, wiedząc o poważnych przeciwwskazaniach do przeprowadzenia tego zabiegu. Nie dochował, mimo iż miał taką możliwość, odpowiedniej staranności. Po zabiegu zażądał od rodziny pacjenta korzyści majątkowej, której nie otrzymał. Kilka dni po operacji wydał polecenie odłączenia pacjenta od urządzeń wspomagających czynności życiowe, co spowodowało natychmiastowy zgon pokrzywdzonego". Obrońca G. uważa, że zarzuty wobec niego są przerysowane. O nieferowanie pochopnych zarzutów wobec lekarza i zachowanie zasady domniemania niewinności zaapelował w czwartek Komitet Helsiński w Polsce i Rzecznik Praw Obywatelskich. Tymczasem - jak poinformował w piątek rzecznik CBA Tomasz Frątczak - na specjalne numery telefonów dotyczące korupcji w służbie zdrowia zadzwoniło już ok. pół tysiąca osób. Według niego, ok. 20 poinformowało o wręczeniu łapówki Mirosławowi G.