Naukowcy podkreślają, że susza stała się powszechnym problemem i ludzie będą się z nią zmagać coraz częściej. Problem ten dotyczy całej Ziemi, w tym Europy. - Wzrastające ryzyko suszy zwiększa prawdopodobieństwo konfliktów regionalnych o ograniczone zasoby wodne. W krajach niestabilnych politycznie, takich jak Syria, Liban czy <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-palestyna,gsbi,2665" title="Palestyna" target="_blank">Palestyna</a>, susze nasilają istniejące kryzysy. Szczególnie dotknięty jest Bliski Wschód, gdzie 90 proc. powierzchni zalicza się do kategorii największego ryzyka susz. Przy średniej rocznej dostępności zasobów wodnych na poziomie 1200 m sześciennych na osobę, Bliski Wschód jest regionem o największym deficycie wody na świecie - podkreśla dr Joanna Gocłowska-Bolek z Ośrodka Analiz Politologicznych i Studiów nad Bezpieczeństwem Uniwersytetu Warszawskiego, ekspertka kampanii #UWażniNaSuszę. Konflikty o wodę Nie tylko Bliski Wschód jest narażony na konflikty związane z ograniczonym dostępem do wody. Dr Gocłowska-Bolek wskazuje, że w wielu miejscach świata konflikty o wodę są codziennością. Na przykład Pakistan, Nepal, Bhutan i Bangladesz oskarżają Indie o gromadzenie wody, zaś Kazachstan, Uzbekistan i Turkmenistan domagają się "wodnych ustępstw" od Tadżykistanu i Kirgistanu. Rzeka Jordan od dziesięcioleci jest kością niezgody między Izraelem, Palestyńczykami, Jordanią i Syrią, a rzeka Nil - między Egiptem, Sudanem i Etiopią. - Ogromne inwestycje chińskie zagrażają bezpieczeństwu wodnemu Indii, Bangladeszu, Wietnamu, Laosu, Kambodży i Tajlandii - wylicza ekspertka. - Obecnie konflikty te stosunkowo rzadko przeradzają się w otwarte starcia zbrojne, najczęściej są rozwiązywane na drodze długoletnich, skomplikowanych negocjacji dyplomatycznych i argumentacji ekonomicznej - zauważa. Dodaje jednak, że problemy z dostępem do bezpiecznych źródeł wody wywołują migracje międzynarodowe, których skala będzie w najbliższych latach coraz większa. W ocenie ekspertki głównym problemem często nie jest fizyczny brak wody, ale nierówny dostęp i brak infrastruktury do jej pozyskiwania, rozprowadzania i uzdatniania. - W warunkach regionów o ograniczonych zasobach wodnych szczególnie niebezpieczna dla lokalnych społeczności staje się wyniszczająca działalność korporacji międzynarodowych, które - często za przyzwoleniem skorumpowanych władz - prywatyzują dostęp do wody albo wykorzystują tereny na ogromne pastwiska, kopalnie i plantacje, zakłócając funkcjonowanie ekosystemów i społeczności lokalnych" - podkreśla. Coraz więcej miejsc zagrożonych suszą Susze są coraz bardziej dotkliwie również dla Europy, w tym położonych na tym kontynencie miast. Jak zauważa dr Gocłowska-Bolek - na całym świecie 19 proc. miast liczących ponad milion mieszkańców już dziś leży na obszarach o wysokim lub bardzo wysokim ryzyku wystąpienia suszy. W sumie dotkniętych jest nią około 370 milionów ludzi. Lista obejmuje sześć megamiast z ponad 10 milionami mieszkańców, zwłaszcza Delhi, Kair, Karaczi, Stambuł czy Rio de Janeiro. Ale są też na niej europejskie metropolie: oprócz Stambułu, m.in. Madryt i Lizbona są obecnie narażone na wysokie ryzyko suszy. - Inne miasta, takie jak Rzym, Neapol, Ateny i Monachium, ale także Warszawa, Kraków czy Katowice, mogą za kilka lat pójść w ich ślady - dodaje. Jakie skutki dla Polski? Ekspertka przypomina, że susze nie są zjawiskiem nowym dla Polski, ale ich częstotliwość z roku na rok coraz bardziej wzrasta. "Od 2013 roku z suszą musimy mierzyć się co roku. W tym roku po raz pierwszy dotkliwa susza przyszła do nas już wiosną" - przypomina. - Skutki postępującej suszy odczuwa w Polsce przede wszystkim rolnictwo. W rezultacie niektóre zboża, owoce czy warzywa, do których jesteśmy przyzwyczajeni, już wkrótce mogą znikną z naszych sklepów i stołów. Musimy też liczyć się ze wzrostem cen żywności. Boleśnie odczujemy kłopoty z dostawami prądu, ale przede wszystkim grozi nam stepowienie Polski - mówi. Kluczowe spowolnienie globalnego ocieplenia Ekspertka zwraca uwagę, że susza może uderzyć w sektor energetyczny - w samej Hiszpanii ponad 50 proc. z 269 zarejestrowanych elektrowni, narażonych jest na wysokie lub bardzo wysokie zagrożenie suszą. Woda ma kluczowe znaczenie w procesie chłodzenia elektrowni węglowych i atomowych. - Budowa nowych elektrowni węglowych, gazowych lub jądrowych na całym świecie jest niepożądana i może być zupełnie nieefektywna ekologicznie i ekonomicznie w obliczu kryzysu związanego z suszą. Energia wodna również nie jest zieloną alternatywą w czasach niskiego poziomu wody i ze względu na jej liczne skutki dla środowiska. Spadające ceny energii wiatrowej i słonecznej mogą być wskazówką dla polityków, że te źródła energii są teraz konkurencyjne ekonomicznie i powinny być traktowane priorytetowo - zaznacza politolożka. Naukowcy są zgodni, że zapobieganie skutkom suszy powinno obejmować przede wszystkim efektywne gromadzenie wody, poprzez sadzenie lasów i chronienie mokradeł i torfowisk. Niezwykle ważne jest zatrzymywanie wody w krajobrazie, np. poprzez rozszerzanie terenów zielonych, tworzenie oczek wodnych oraz terenów naturalnej retencji w miastach. Kluczowe jest też spowolnienie globalnego ocieplenia.