- Wszystko zadziałało poprawnie. Działania służb, w tym gaszenie i ewakuację ludności, koordynowała straż pożarna włączając w to odpowiednie służby techniczne, czyli pogotowie gazowe i energetyczne - powiedział Guła. Podkreślił, że w takich przypadkach należy szybko zlokalizować zagrożenie tak, żeby ono nie rozwijało się. - Należy szybko to ocenić i działać w taki sposób, żeby ratownicy sami nie zginęli oraz żeby dalsze osoby nie były narażone. To jest absolutnym priorytetem. Jednocześnie chodzi o kwestię odcinania gazu i prądu - powiedział dr Guła. Jak zaznaczył następnym istotnym elementem jest dotarcie do wszystkich rannych i poszkodowanych osób oraz jak najszersza ich ewakuacja. - Ważne jest zajmowanie się nimi i równolegle działania gaśnicze czy dogaszające - podkreślił Guła, który specjalizuje się w dziedzinie medycyny katastrof. W jego ocenie akcja w Jankowie Przygodzkim jest prowadzona dobrze i logicznie. - Działania medyczne na szczęście nie musiały być prowadzone na bardzo dużą skalę. Ważna jest kwestia dalszego postępowania z osobami poszkodowanymi. Pewnie część z tych osób trafi do ośrodków oparzeniowych - powiedział ekspert. - Nie widzę tutaj żadnych rzeczy, które budziłyby wątpliwości od strony samego przeprowadzenia akcji ratowniczej. Na pewno będzie to jeszcze analizowane i dyskutowane. Chodzi o sprawą ewakuację i zabezpieczenie tego miejsca zdarzenia - dodał. W czwartek w wyniku wybuchu gazu w Jankowie Przygodzkim k. Ostrowa Wielkopolskiego zginęły na pewno dwie osoby, a 13 zostało rannych. Ogień objął kilkanaście budynków. Prawdopodobną przyczyną eksplozji było rozszczelnienie gazociągu. Akcja strażaków może potrwać do rana.