Do silnego wstrząsu, określanego jako "górnicza siódemka" doszło przed godziną 14 na oddziałach G1 i G2 kopalni Rudna, na głębokości 770 metrów. W rejonie zagrożenia podczas wstrząsu w kopalni Rudna było 32 górników. Z czternastu górników zaginionych po zdarzeniu trzynastu odnaleziono, a jeden nadal jest poszukiwany. "Nie mamy lokalizacji poszukiwanego górnika" - powiedziała na konferencji prasowej dyrektor ds. komunikacji KGHM Polska Miedź Lidia Marcinkowska-Bartkowiak."15 pracowników kopalni w wyniku wstrząsu odniosło obrażenia. Dwie osoby przebywają w szpitalu w Głogowie - najprawdopodobniej mają złamane nogi. Jedenaście osób przechodzi badania profilaktyczne. A kolejnych dwóch górników, którzy byli przysypani, jest transportowanych do szpitala. Jeden z nich ma złamaną rękę, a drugi urazy wielonarządowe" - podała Marcinkowska-Bartkowiak. Wśród górników nie ma jednak osób ciężko rannych. Trwa akcja ratownicza, w której uczestniczy 12 zastępów ratowników z Jednostki Ratownictwa Górniczo-Hutniczego KGHM. Na miejscu jest m.in. śmigłowiec LPR. Ratownicy przeszukują rejon wstrząsu, który ma obszar 650 na 750 metrów. Prezydent jest w stałym kontakcie z BBN, ministrem energii oraz władzami KGHM - poinformowała Kancelaria Prezydenta po wstrząsie w kopalni. Eksploatacja przyczynia się do tego, że są wstrząsy. (...) - powiedział w TVP Info dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego w Katowicach Jerzy Kolasa. Na wstrząsy mają wpływ warunki geologiczne i prowadzona eksploatacja, to się na siebie nakłada, stąd wzmożona aktywność sejsmiczna - wyjaśnił.Jak zaznaczył Kolasa, naruszanie struktury górotworu, w którym występuje pewna "równowaga naprężeń", powoduje, że rozcinanie tego górotworu wywołuje "zachwianie równowagi", a w konsekwencji wstrząsy."Podobnie w kopalniach, które nadzoruje dyr. OUG w Katowicach, w miejscach, gdzie prowadzona jest eksploatacja, nawet w pokładach niezaliczonych do odpowiedniego stopnia zagrożenia tąpaniami, mamy do czynienia ze wstrząsami górotworu, ale one są związane z prowadzoną eksploatacją" - podkreślił.Na pytanie o to, ile czasu może potrwać akcja ratunkowa górników, Kolasa odpowiedział, że w zależności od warunków panujących w kopalni. Dodał jednocześnie, że specyfika wyrobisk kopalni miedzi sprawia, że w części, w której dochodzi do eksploatacji, dojście do danego punktu może być "z wielu miejsc", co w znacznym stopniu spowalnia akcję ratowniczą.