Przypomnijmy, że wicepremier Gliński stanowczo odniósł się do materiału Telewizji Polskiej, w którym skrytykowano sektor pozarządowy za rzekome związki z poprzednią ekipą rządzącą i otrzymywane wsparcie z funduszy państwowych. Polityk PiS używał takich sformułowań w stosunku do TVP i dziennikarzy stacji, jak "to dom wariatów", "absurd zupełny", "koszmar" czy "państwo oszaleliście z tymi materiałami o organizacjach pozarządowych". "Przykro mi, że w Telewizji Publicznej po zmianie politycznej, na którą harowałem tyle lat, spotykają mnie takie zarzuty" - odpowiedział na pytanie, czy celowo przyznał pieniądze fundacji, z którą związana jest jego żona. "Liczę na bardziej profesjonalne materiały Telewizji Polskiej na ten temat" - dodał. O wypowiedzi partyjnego kolegi zapytany został przez radio ZET europoseł PiS <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-ryszard-czarnecki,gsbi,2613" title="Ryszard Czarnecki" target="_blank">Ryszard Czarnecki</a>. "Nie widziałem tego (wywiadu). Natomiast to dosyć ostre sformułowania. Raczej do tej pory takich słów pan wicepremier nie używał i mam nadzieję, że używać nie będzie. (...) Nie uważam żeby <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jacek-kurski,gsbi,2077" title="Jacek Kurski" target="_blank">Jacek Kurski</a> dokonywał koszmaru i szaleństwa. Rozumiem, że były to strzeliste metafory w wykonaniu pana premiera Glińskiego" - ocenił. "Telewizja publiczna, telewizja polska nie jest częścią kompetencji pana wicepremiera, w związku z tym przepraszać nie musiał i nie musi" - tak Czarnecki odniósł się w radiu ZET do przeprosin ministra Glińskiego za materiał "Wiadomości" o córkach Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Rzeplińskiego.