Posłowie Nowoczesnej złożyli w poniedziałek wniosek do marszałka Sejmu o uzupełnienie porządku obrad najbliższego posiedzenia Sejmu (8-9 listopada) o informację premier w tej sprawie. Lekarze-rezydenci, którzy prowadzili od 2 października protest głodowy poinformowali w poniedziałek, że go kończą. Zapowiedzieli jednocześnie, że nie kończą walki o swoje sztandarowe postulaty - medycy mają wypowiadać klauzulę opt-out, która pozwala pracować dłużej, niż przewidują obowiązujące normy. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-miroslaw-suchon,gsbi,4256" title="Mirosław Suchoń" target="_blank">Mirosław Suchoń</a> (Nowoczesna) ocenił na konferencji prasowej w Sejmie, że protest rezydentów zakończył się "najgorzej, jak tylko mógł - zapowiedzią ograniczenia czasu pracy przez rezydentów od stycznia 2018 roku". Jego zdaniem, spowoduje to "paraliż" służby zdrowia. Polityk Nowoczesnej podkreślił, że jedyną grupą, która nie zrozumiała "o co chodzi" lekarzom rezydentom, jest rząd, który - jego zdaniem - zignorował protestujących i "robił wszystko, żeby nie doszło do porozumienia". Suchoń przypomniał również, że jego partia przygotowała projekt ustawy podnoszącej wysokość wynagrodzenia zasadniczego rezydentom z 70 proc. na 120 proc. przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw. Poseł Nowoczesnej Adam Szłapka stwierdził z kolei, że rząd - który nie przedstawił w sprawie rezydentów żadnej propozycji - wykazał się "skrajną arogancją". "Mamy nadzieję, że ten protest nie pójdzie na marne, że obywatele wykażą się solidarnością i w następnych wyborach pokażą, jak traktują arogancki rząd" - oświadczył Szłapka. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł w rozmowie z PAP powiedział, że "z zadowoleniem" przyjmuje decyzję o zakończeniu protestu głodowego. "Postulaty rezydentów są już zrealizowane bądź są w trakcie realizacji. Pracuje zespół, w którym analizujemy, co jeszcze można zaproponować ponad to, co jest z powodzeniem realizowane" - wskazał szef MZ.