- Nasi pracownicy nie zadają wszystkich pytań. Sami uprościliśmy kwestionariusz. Padają jedynie pytania, które mają bezpośredni związek z sytuacją. Dzięki temu rozmowa trwa maksymalnie do 45 minut(...). Powodzianom potrzeba dziś szybkiej pomocy, a nie dręczenia biurokratycznymi przeszkodami - powiedział wiceburmistrz. W Czechowicach-Dziedzicach w ręce powodzian do czwartku trafiło już blisko 450 tys. zł. Każdego dnia pomoc do 6 tys. zł otrzymuje ok. 30 osób. Kołoczek, poproszony przez PAP o przykłady pytań, z których pracownicy socjalni rezygnują, powiedział, że na 16 stronach ankiety znalazły się m.in. pytania o wyniki dzieci w nauce, o kłopoty wychowawcze w szkole, funkcjonowanie rodziny w środowisku i ewentualną możliwość udzielenia jej przez nie pomocy. - Są przykładowo pytania, czy w rodzinie występuje przemoc, przeciwko komu jest skierowana, kto jest jej sprawcą i jakie działania zostały podjęte, by ją wyeliminować, jakie są przyczyny konfliktów w rodzinie, a także który z członków rodziny - mimo wspólnego zamieszkania - prowadzi odrębne gospodarstwo domowe - irytuje się wiceburmistrz. W Czechowicach-Dziedzicach woda opadła na tyle, że żaden dom już w niej nie stoi. Pod wodą są jeszcze pola. Gorzej jest w rejonie Dankowic. Tam wciąż pod wodą są jeszcze budynki. W rejonie Bielska-Białej poważna sytuacja występuje na rzece Białej; bardzo zniszczone są mury oporowe na obu brzegach. W mieście osuwiska zagrażają ośmiu budynkom mieszkalnym. Poszkodowanym pomaga nie tylko państwo. 50 tys. zł ze zbiórki wśród pielgrzymów i ze swoich pieniędzy przekazali pobliskiej gminie Lanckorona ojcowie bernardyni z sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej. W Lanckoronie osuwająca się ziemia sprawiła, że do użytku nie nadaje się ok. 70 budynków. Biuro Prognoz Hydrologicznych IMiGW przestrzegło, że w piątek i sobotę do południa można się spodziewać opadów deszczu, miejscami intensywnych o charakterze burzowym. Mogą spowodować podwyższenie poziomu wody na Małej Wiśle i jej dopływach oraz w górnym biegu zlewni Soły i Skawy.