Proces ten rozpoczął się we wrześniu 2006 r. Były lider PPS był nawet w tej sprawie aresztowany - nie stawiał się bowiem do sądu na wezwania. Zakończyło się to wydaniem przez sąd listu gończego. został oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej dwóch policjantów asystujących komornikowi, który na mocy wyroku sądowego dokonywał eksmisji. Był wówczas posłem, liderem PPS. Razem z grupą działaczy starali się oni nie dopuścić do eksmisji rodziny - jak wielokrotnie podkreślał - z dwójka nieletnich dzieci. Podczas procesu Ikonowicz przyznawał, że "mógł zadrapać policjanta", ale przypadkowo. Podkreślał też, że funkcjonariusze byli bardzo brutalni. Poszkodowany policjant zapamiętał to zdarzenie nieco inaczej: "Usłyszałem od posła na Sejm RP "zostaw go, świnio" i nieoczekiwanie dostałem w twarz. Zabrano mnie do szpitala i opatrzono. Miałem zwolnienie na osiem dni" - mówił podczas rozpraw.