Wniosek o wotum nieufności poparło 215 posłów, 233 głosowało przeciw, nikt nie wstrzymał się od głosu. Większość wymagana do odwołania ministra wynosi 231 głosów. - Chcę podkreślić, że minister zdrowia Bartosz Arłukowicz może liczyć na moje wsparcie i będziemy współpracować na rzecz projektu, którego celem jest skrócenie czasu oczekiwania na usługi ze strony specjalistów - powiedział premier Donald Tusk w piątek w Sejmie.Premier, który zabrał głos przed głosowaniem nad wotum nieufności wobec ministra zdrowia, podkreślił, że najbardziej pilny jest projekt skracania kolejek do onkologów. Tusk przypomniał, że nie pierwszy raz odbywa się głosowanie nad wotum nieufności wobec Bartosza Arłukowicza jako ministra zdrowia. Jak mówił, "nie pierwszy raz jesteśmy świadkami debaty, która ma niewiele wspólnego z sytuacją w ochronie zdrowia".Według niego wnioski przedstawiane przez opozycję są przykładem jej bezradności. - Poza pustosłowiem nie przynoszą żadnego rezultatu i są dowodem na brak jakiejkolwiek koncepcji - dodał. - Jeżeli ministrowie nie są w stanie wypełniać swoich obowiązków, są zwalniani przeze mnie i nie musimy liczyć tutaj na pomoc opozycji - podkreślił. - Idziecie ręka w rękę z najsilniejszymi przeciwko najsłabszym - mówił do opozycji premier Donald Tusk przed głosowaniem ws. wotum nieufności wobec ministra zdrowia. Powiedział, że rząd broni interesów pacjentów, podczas gdy opozycja - koncernów farmaceutycznych.W opinii premiera, czwartkowa debata w sprawie wotum nieufności wobec ministra Bartosza Arłukowicza pokazała, że opozycja - zarówno PiS, jak i SLD - z naiwności albo ze złej woli, broni i reprezentuje interesy tych, którzy są "w nieustannej konfrontacji z władzami wielu krajów świata, nie tylko w Polsce, bo ich intencją jest sięgnięcie po publiczne pieniądze bez kontroli i limitów". "Trzeba mieć to coś, panie prezesie" Trzeba mieć odrobinę cywilnej odwagi i coś z rycerza w sobie, żeby stanąć po stronie pacjentów, a nie po stronie koncernów farmaceutycznych - przekonywał Tusk. - Ale biorąc pod uwagę zdarzenia, w których brali udział prominentni działacze PiS i SLD, związane z próbą wyrwania dużych pieniędzy przez koncerny farmaceutycznych z polskiego systemu ochrony zdrowia, ja się nie dziwię, że nadal pokutuje ten sposób myślenia - dodał. - Idziecie ręka w rękę z najsilniejszymi przeciwko najsłabszym. I okraszacie to okrzykami "łapcie złodzieja!" - mówił premier. Zwracając się do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, Tusk powiedział, że nie trzeba mieć szczególnie potężnego charakteru, żeby "napiąć mięśnie i zacisnąć pięści wobec pielęgniarek, ale trzeba mieć odrobinę cywilnej odwagi, żeby stanąć przeciwko tym, którzy są uzbrojeni w agencje reklamowe, w lobbystów i w gigantyczne pieniądze". - Ale to trzeba mieć to coś, panie prezesie, co charakteryzuje w polskiej polityce niezbyt wielu - ocenił premier. Tusk: Nie wierzę w kompetencje Kaczyńskiego ws. służby zdrowia - Nie mam wiary w dobrą wolę prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, jeśli chodzi o ochronę zdrowia, ani w jego kompetencje - powiedział premier Donald Tusk. Zwrócił się do Kaczyńskiego, by przedstawił, jak widzi koncepcję sieci szpitali w Polsce. - PiS powoływał się tutaj na dziedzictwo zmarłego prof. Zbigniewa Religi, byłego ministra zdrowia i o ile kilka komunałów prezes Kaczyński wygłosił pełnym głosem, to wtedy, kiedy sformułował dziedzictwo prof. Religi, mówił prawie szeptem, ponieważ to dziedzictwo, które wygłosił prawie szeptem, to budżetowe finansowanie ochrony zdrowia i sieć szpitali - mówił Tusk przed piątkowym głosowaniem nad wotum nieufności dla ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. Jak podkreślił, nie ma "wiary w dobrą wolę prezesa Kaczyńskiego, jeśli chodzi o ochronę zdrowia, ani w jego kompetencje". - Jeśli pan prezes Kaczyński chociaż przez sekundę myślał nie o polityce, nie o wykorzystywaniu zmarłego Religi dla własnego interesu politycznego, tylko naprawdę o realizacji jego dziedzictwa, jeśli ma honor i wiedzę w tej sprawie, to dziś, jutro, może za tydzień, niech przedstawi z tej mównicy propozycje sieci szpitali w Polsce, a ja zobowiązuję się usiąść do stołu i bardzo poważnie porozmawiać o takiej propozycji - zaznaczył premier. Ale - dodał - trzeba "mieć "to coś", żeby stanąć wobec takiej sprawy twarzą w twarz". - Nie wobec pielęgniarek, ale wobec problemu, o jakim mówił odważnie prof. Religa, a pan być może nie ma pojęcia, jakie konsekwencje to myślenie wprowadza. Jeśli pan wie, panie Kaczyński, niech pan przyjdzie tu, niech pan powie, jak chce realizować dziedzictwo prof. Religi - apelował Tusk do prezesa PiS. Kaczyński do Tuska: To są kpiny daj pan spokój Polityka rządu PO to kpina ze społeczeństwa, propaganda i uleganie różnego rodzaju lobby - powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński odnosząc się do piątkowego wystąpienia w Sejmie premiera Donalda Tuska Szef PiS zabrał głos po wystąpieniu premiera przed głosowaniem nad wnioskiem o wotum nieufności dla ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza. - To, że jest pan mistrzem insynuacji, oczywiście wiem, ale że pan będzie się tu przedstawiał jako bojownik z lobby. Tu muszę przyznać, że pan w bardzo poważnej sprawie przekroczył wszelkie granice, może nie tylko dobrego smaku, tylko tego wszystkiego co każe o sprawach poważnych mówić poważnie - powiedział prezes PiS. - Tylko w kategoriach kabaretowych was, wasz rząd, można traktować jako siłę, która walczy z lobby. Wyście stworzyli system polityki transakcyjnej (...), wyście ten system doprowadzili do perfekcji. Cała wasza polityka to są kpiny ze społeczeństwa i propaganda dla społeczeństwa i uleganie różnego rodzaju lobby - dodał. - Panie premierze, jeśli pan mówi o honorze i rycerskości... Daj pan spokój - zakończył wystąpienie Kaczyński. "Tusk siedział blady. Z karteluszką przyszedł" Z kolei Anna Zalewska (PiS) podkreśliła, że podczas czwartkowej debaty w Sejmie nad wnioskiem o wotum nieufności dla Arłukowicza premier nie zabrał głosu. - Siedział blady. Dokumenty, fakty przytłoczyły go. Razem z PR-owcami całą noc pracowali i z karteluszką premier przyszedł - mówiła. - Uczestniczymy w żałosnej grotesce. Ja mówiłam o macherach z PO, którzy za 135 tysięcy kupują szpital wart 4,5 miliona. A pan premier mówi o tym, że pacjentom jest dobrze i jest fantastyczny minister zdrowia. Gratuluję PR-owskiej opieki. Tego nikt nie kupi i nie zrozumie- - dodała posłanka PiS. "Tępa agresja, zalana oceanem infantylnej obłudy" Szef SLD Leszek Miller zaproponował rządowi zorganizowanie drugiego "białego szczytu" w sprawie służby zdrowia. Wystąpienie ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza w Sejmie nazwał "tępą agresją, zalaną oceanem infantylnej obłudy". - Chciałem odpowiedzieć pozytywnie na sugestię premiera Donalda Tuska, aby pracować nad poprawą sytuacji w ochronie zdrowia. Nie może być tolerowany fakt, że coraz więcej szpitali przypomina fabryki, a coraz więcej pacjentów jest traktowanych jak towar - powiedział Miller zabierając głos przed głosowaniem nad wotum nieufności wobec ministra zdrowia. Dlatego - jak mówił - proponuje zorganizowanie drugiego "białego szczytu" w sprawie służby zdrowia. - My przyniesiemy nasze pakiety ustaw, nie wierzę wprawdzie, że minister Arłukowicz do tego czasu coś zrobi i przyniesie swoje (projekty ustaw), ale skoro premier Tusk tak zabiega o pozostanie swojego ministra, to być może pan go zmobilizuje - dodał szef SLD. 12-punktowy "katalog zaniechań, błędów i złych działań" PiS w uzasadnieniu wniosku - złożonego w Sejmie w grudniu - przytacza 12-punktowy "katalog zaniechań, błędów i złych działań" ministra zdrowia. Zarzuca mu m.in. doprowadzenie do "pogorszenia bezpieczeństwa zdrowotnego Polaków", wydłużające się kolejki do lekarzy, kontynuację polityki komercjalizacji szpitali publicznych, błędny podział środków na ochronę zdrowia, niezrealizowanie obietnicy rozbicia monopolu Narodowego Funduszu Zdrowia i doprowadzenie do konfliktu ministerstwa z NFZ. Ponadto PiS powołuje się na raporty niezależnych organizacji międzynarodowych, z których - jak przekonuje - "wynika, że polska ochrona zdrowia lokuje się w ogonie krajów europejskich, z wyraźną tendencją pogarszania kolejnych wskaźników zdrowotnych".