Biernacki pytany w TVN24, czy widzi się w ewentualnym rządzie SLD i PO, odpowiedział krótko: "nie". - To jest inny system wartości - dodał. - Oczywiście, że jest możliwa taka koalicja, ale beze mnie - zaznaczył.- SLD to są wartości socjalistyczne, o pewnym zabarwieniu jeszcze postkomunistycznym. (...) PO to wartości odmienne - wolnorynkowe, prorozwojowe - dwa całkiem odmienne światy - ocenił. - Byłoby to złe przesłanie dla obywateli, gdybyśmy najpierw mówili różnymi językami, a jak potrzeba - w zależności od koniunktury politycznej - stworzylibyśmy jedną wartość - powiedział. - Premier reprezentuje rząd i Platformę jako całość i być może cześć Platformy uznawałaby tego typu koalicję. Ja mogę powiedzieć za siebie - jako konserwatysta w PO nie wyobrażam sobie uczestniczenia w takim rządzie - powiedział Biernacki. Jego zdaniem inną sprawą jest ewentualna koalicja, a inną praca nad projektami, które PO chce zrealizować. - Jeśli komuś po drodze z naszymi wartościami i naszym projektem, który jest dobry dla państwa, nie kłóci się z wartościami innego ugrupowania, to takie projekty legislacyjne i inwestycyjne można przeprowadzać - podkreślił. - Do takich projektów trzeba przekonywać całą opozycję - dodał. W ocenie Biernackiego premier Donald Tusk nie skręca PO w lewo, tylko szuka rozwiązań. - To jest poszukiwanie drogi i taka jest jego rola - on jest odpowiedzialny za Polskę, za ugrupowanie, którego jest szefem, liderem - ocenił. Tusk w wywiadzie dla tygodnika "Polityka" na stwierdzenie, że w 2015 r. po wyborach parlamentarnych może być różnie, odparł: "Tak, i tu mamy drugi powód, dla którego SLD pojawia się w tych spekulacjach. Rzeczywiście, wśród partii opozycyjnych SLD pod szefostwem Millera wydaje się, przy wszystkich garbach, partią umiarkowaną i obliczalną".