Po śmierci chłopaka w Legionowie odbyły się trzy manifestacje. W związku z protestami przed komendą zatrzymano w sumie 21 osób. Bliscy, znajomi i mieszkańcy obwiniali policjantów. Biegli jednak nie dopatrzyli się winy po stronie funkcjonariuszy. W sporządzonej po sekcji zwłok opinii, wyraźnie wskazano, że przyczyną zgonu było zadławienie się woreczkiem z marihuaną. Wcześniej spekulowano, że do zgonu chłopaka mogła przyczynić się błędnie wykonana reanimacja, która miała polegać na przecięciu tchawicy. Przedstawiciele policji od samego początku twierdzili, że funkcjonariusze nie przekroczyli uprawnień. Wersję tę miały też potwierdzać wyniki sekcji zwłok. Sprawa dotyczy wydarzeń z 9 marca. W trakcie interwencji policji wobec podejrzewanych o przestępstwa narkotykowe jeden z mężczyzn próbował połknąć foliowe zawiniątko, które miał przy sobie. 19-latek zadławił się i przestał oddychać. Po kilku godzinach zmarł w szpitalu.