Przypomnijmy, że w 2016 roku przedstawiciel każdego ministerstwa występował na sali plenarnej Sejmu z listą nieprawidłowości, jakich dopuściła się rządząca przez osiem lat koalicja PO-PSL. "Przez osiem lat budowano państwo teoretyczne, w którym obywatele się nie liczyli. W tym czasie Polacy stracili ok. 340 mld zł" - mówiła po audycie w ministerstwach ówczesna premier Beata Szydło. Wyniki audytu przedstawiały ponury obraz rządów PO-PSL. W tym czasie ministrowie mieli wykazywać się pazernością i rozrzutnością - przekonywano. Wśród przykładów wymieniano chociażby: złoty mercedes dla jednego z prezesów spółki skarbu państwa, korupcję w armii, czy najdroższe autostrady i drogi ekspresowe w Europie. "Straty polskich firm z powodu toksycznych opcji walutowych to 9 mld zł. Pamiętamy też o zaniechaniach rządu PO-PSL w kwestii kredytów frankowych. (...) Poprzedni rząd zamiast uszczelniać system podatkowy, wprowadzał podwyżki podatków" - przekonywał z kolei przedstawiciel Ministerstwa Finansów. Dwa lata później poseł PO Krzysztof Brejza zapytał Ministerstwo Finansów, czy w wyniku niepokojących ustaleń, jakie zawarto w audycie, złożono zawiadomienia do prokuratury. Jak wynika z odpowiedzi udzielonej przez MF, "nie zachodziły przesłanki do zgłoszenia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa".