Były prezes Trybunału Konstytucyjnego był pytany m.in. o o wniosek Prokuratora Generalnego, który chce, by TK zbadał uchwały Sejmu z 2010 r. w sprawie wyboru trzech sędziów TK. Jak wskazuje <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-zbigniew-ziobro,gsbi,1525" title="Zbigniew Ziobro" target="_blank">Zbigniew Ziobro</a>, naruszono wówczas zasadę "indywidualnego wyboru" każdego z kandydatów. "To element dalszego doskonalenia orbanizmu w Polsce" - ocenił Rzepliński. Dodał również, że w jego ocenie <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-julia-przylebska,gsbi,363" title="Julia Przyłębska" target="_blank">Julia Przyłębska</a> nie jest prezesem Trybunału Konstytucyjnego. "Jest tą panią, która najpierw była komisarzem politycznym Trybunału, a potem uzurpatorem tej funkcji. Dla każdego prawnika w Europie jest oczywiste, że urzędującym prezesem Trybunału jest pan prof. Biernat (wiceprezes TK - przyp. red.)" - mówił Rzepliński. Były prezes TK powiedział także, że uznawanie przez rząd PiS tylko wybranych wyroków TK Konstytucyjnego stanowi "element destrukcji i zdrady państwa". "Oni nie traktują poważnie naszego państwa. To jest dla nich swoiste żerowisko na stanowiska, na władzę. Mamy kontrrewolucję, ostry marsz w kierunku samodzierżawia, władzy jednostki" - dodał. Jak mówił, sędziowie i posłowie są dziś "straszeni kryminałem". "To jest dla mnie realna Targowica. To jest parcie na Wschód" - dodał.