Rzecznik Komendanta Stołecznego Policji Mariusz Mrozek poinformował PAP, że do Centrum Powiadomienia Ratunkowego zadzwonił ktoś anonimowo z informacją o podłożeniu ładunku wybuchowego. Policja poinformowała o tym organizatora. "Rekomendacja Centralnego Biura Śledczego była taka, że nie jest konieczne przeprowadzenie ewakuacji; decyzja należała do organizatorów" - powiedział Mrozek. Organizatorzy zdecydowali o rozwiązaniu zgromadzenia, które planowano pierwotnie do godz. 15. Rozchodząc się, uczestnicy manifestacji dzielili się opłatkiem; śpiewano kolędy, odśpiewano też hymn narodowy. W południe uczestnicy manifestacji zapełnili plac przed Sejmem. Dominowali wśród nich ludzie młodzi oraz rodziny z dziećmi. Powiewało wiele flag - Polski, a także Unii Europejskiej. Na początku zebrani powitali policjantów i podziękowali im oklaskami za to, że zabezpieczali ich poprzedni marsz. "Mamy wolności i będziemy o nie walczyć i o nie zabiegać" - mówił lider Komitetu Obrony Demokracji Mateusz Kijowski. Swoje poparcie dla idei manifestacji wyraziła reżyser Agnieszka Holland, która powiedziała, że PiS oszukał wyborców. "Demokracja jest jak powietrze - odbierają nam ją i niedługo możemy zacząć się dusić w tym <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-smog,gsbi,1290" title="smogu" target="_blank">smogu</a>" - podkreślała. Zobacz, co działo się w Warszawie: