Wtorkowa "Gazeta Wyborcza" napisała, że według właściciela Getin Noble Banku Leszka Czarneckiego, szef KNF Marek Chrzanowski w marcu 2018 roku miał zaoferować przychylność dla tego banku w zamian za około 40 mln zł. W zamian za przychylność szef KNF oczekiwał zatrudnienia konkretnego prawnika - Grzegorza Kowalczyka, radcy prawnego z Częstochowy. Kowalczyk w rozmowie z TVN24 wyznał, że pierwszą propozycją, jaką otrzymał od Marka Chrzanowskiego było wejście w skład rady nadzorczej Plus Banku. Prawnik wyraził na to zgodę i w efekcie został powołany na to stanowisko pod koniec lipca br. Według niego jednak nie był tam traktowany jako przedstawiciel KNF. Pytany o nagranie rozmowy Chrzanowskiego i Czarneckiego mówił w TVN24: "Ja w ogóle nie rozumiem tej sytuacji. Nie wiem, dlaczego zostało moje nazwisko użyte w tych rozmowach i co miało na celu. Jestem zaskoczony użyciem mojego nazwiska". Z relacji Kowalczyka wynika, że z byłym szefem KNF znał się na stopie prywatnej, ale w rozmowach z nim nigdy nie podniesiono kwestii rekomendacji. Z kolei z Leszkiem Czarneckim prawnik miał w ogóle nie mieć kontaktu. Dopytywany o podjęcie ewentualnych kroków prawnych w tej sprawie, Kowalczyk wyznał, że jeszcze nie podjął ostatecznej decyzji.