- Wszyscy mówią, że święta będą trudniejsze, ja wtedy staram odpowiadać się, że kiedy czytamy Ewangelię to odkrywamy, że pan Jezus przyszedł do tego co trudne. Nie urodził się w łatwych okolicznościach - Izraela był w niewoli rzymskiej, Jezus urodził się w grocie, która była stajnią, po narodzinach musiał przyjąć los uchodźcy. Przyjście na świat Syna Bożego nie było niczym łatwym - tłumaczył abp Grzegorz Ryś w Polsat News. - Jeśli nam jest w tym roku trudniej, to chyba możemy mieć pełną nadzieję, że Jezus w te trudne sytuacje chętnie wchodzi i to jest jego wybór - mówił, nawiązując przy tym do listu papieża Franciszka, który napisał, że należy zamieniać wyzwania w szanse. Jak mówił, "stworzyliśmy sobie kulturę, że ważne jest to co tu i teraz". - Papież nazywa to kulturą tymczasowości - tłumaczył abp Ryś. Obostrzenia dla kościołów - Nie jestem specjalistą z sanepidu ani lekarzem, ale z tego co wiem, to bezpieczny kontakt pomiędzy osobami to dwa metry. Dystans ustanowiony dla kościołów to jest 15 metrów kwadratowych, więc myślę, że to jest więcej niż bezpieczne. W tych ograniczeniach nie wszyscy wierni się zmieszczą, dlatego biskupi wydali dyspensy, wszyscy popieramy i jesteśmy wdzięczni za transmisje, jakie są proponowane - przyznał. Pytany o to, jak najlepiej przeżyć święta przyznał, że najważniejsze to pójść do spowiedzi. - Sam się wybieram za chwilę - podkreślił. "Kryzysy Kościoła były mniejsze i większe" Jednym z tematów rozmowy były także krytyczne oceny polskiego Kościoła. - Kryzysy Kościoła były mniejsze i większe. Nie wiem, czy porównywanie cokolwiek daje, bo wyzwania ma każdy człowiek. Myślę, że dużej satysfakcji nie przynosi nam porównanie, że kiedyś było gorzej, a wyszliśmy z tego. Każde pokolenie musi zmagać się ze swoimi problemami, ze swoim grzechem, ze swoją niewiernością ewangelii - my też. Natomiast historia Kościoła na pewno daje taką nadzieję, że z tych kryzysów, nie raz bardzo dramatycznych, Kościół wychodził. Wiara nam podpowiada, że to Pan Bóg znajdował ludzi, którzy stawali się przewodnikami - trudno mówić o bardziej popularnym świętym, niż np. święty Franciszek. Mało osób pamięta, że Franciszek uratował Kościół od totalnej zapaści - przekonywał. Jak dodał, "krytyka zawsze dobrze służy". - Nie bałbym się krytyki - mówił. - Jestem przekonany, że Kościół bardziej zmienia się od środka, niż od zewnątrz - podsumował.