ŚWIAT | Środa, 19 października 2016 (10:41)
Filipińska policja użyła w środę gazu łzawiącego, żeby rozpędzić ok. 1000 osób, które protestowały przed ambasadą USA w Manili. Aresztowano 23 osoby. Telewizja pokazała, jak furgonetka policyjna, na którą przypuszczono atak, wjechała w manifestantów. Na razie nie wiadomo, ile osób zostało rannych. Wcześniej agencja AP podawała, że co najmniej trzech działaczy studenckich zostało zabranych do szpitala po tym, jak przejechał ich samochód policyjny. W materiale telewizyjnym widać, jak furgonetka, otoczona przez demonstrantów, dynamicznie rusza do przodu i do tyłu, potrącając ludzi. Manifestanci uderzali w samochód drewnianymi pałkami, zabranymi wcześniej policjantom. Około 1000 osób zgromadziło się przed placówką dyplomatyczną USA, żądając zakończenia obecności wojsk amerykańskich na Filipinach. Manifestanci wyrażali również poparcie dla prezydenta Rodrigo Duterte, który chce uniezależnić politykę zagraniczną od Waszyngtonu, długoletniego sojusznika Manili. USA i Filipiny współdziałały dotąd w ramach strategii mającej na celu powstrzymywanie wzrostu wpływów Chin w regionie Morza Południowochińskiego.
1 / 9
Źródło: PAP/EPA