Można nie lubić starych wyg polskiej polityki. Ale bez względu czy byli dzielnymi opozycjonistami czy komunistycznymi karierowiczami, na tle swoich pokoleń byli ludźmi niewątpliwie inteligentnymi i sprawnymi. Zdolnymi do realizacji własnej wizji. Tak choćby jak Kwaśniewski, odpiłowując gałąź ze swoimi starszymi towarzyszami partyjnymi z PZPR, Kaczyński rozpoczynający bunt przeciwko grubej kresce i Wałęsie, a w końcu Tusk wykańczający Unię Wolności i budujący w jej miejsce nową partię. Dziś najzdolniejsi młodzi ludzie idą do korporacji, zakładają własny biznes albo kanały społecznościowe. Do partyjnej polityki, gdzie trzeba naśladować liderów, a każdy bunt grozi marnym finałem, gdzie nie ma żadnej weryfikacji merytorycznej, orły z reguły nie wkraczają. Również orły, w dodatku z reguły ludzie niezbyt młodzi, tworzyli wszelkie inicjatywy mające być konkurencją dla starych partii - młodą prawicę, lewicę czy alternatywy wobec Platformy w rodzaju partii <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-ryszard-petru,gsbi,2394" title="Ryszarda Petru" target="_blank">Ryszarda Petru</a>. Doskonałym współczesnym przykładem jest formacja <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-szymon-holownia,gsbi,6" title="Szymona Hołowni" target="_blank">Szymona Hołowni</a>. Zgarnia po skrzydłach elektorat zniesmaczony platformerskim hejtem lub pisowską siermiężnością, ale cóż ma takiego do powiedzenia? Jak brzmią propozycje byłego dziennikarza i "osobowości telewizyjnej", przedstawianego jako nowa jakość, a w sumie będącego grubo po czterdziestce i od lat obecnego w polskim życiu publicznym? To miks pisowskiego socjału w wersji ekstremalnej (równowartość pensji minimum dla wszystkich) i platformerskiego liberalizmu (np. ataki na Kościół, ale w wersji soft). Do tego infantylne filmiki. Nic nowego. Przypadkowy bonus "Nic nowego, ta sama stara pieśń, jesteśmy kukiełkami, które zżera pleśń" - te słowa zespołu Dezerter pasują do sytuacji. Czy Donald Tusk może powrócić na białym koniu? A czemuż nie? A kto stanowi dziś jego formację? <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-borys-budka,gsbi,1510" title="Borys Budka" target="_blank">Borys Budka</a>, o którym co drugi współpracownik mówi, że "gdyby się zdecydował na odejście to..."? Prezydent Warszawy - popularny - ale nie zainteresowany pełnioną przez siebie funkcją? A może polityczka, którą Tusk zrobił swoją następczynią w fotelu premiera, chyba głównie po to, by jasno wybijały na jej tle jego przewagi? A jak wygląda sejmowa młodzież? Symbolizuje ją posłanka Jachira, która niedawno ujawniła narodowi, że Hitler nie niszczył cmentarzy żydowskich, co świadczy o dość radykalnym niezainteresowaniu tematyką, jak na "obrończynię praw człowieka". Jako wrocławianka pani Jachira mogłaby chociaż kojarzyć losy tamtejszego cmentarza żydowskiego przy Ślężnej, gdzie podczas wojny urządzono składnicę złomu, a planowano park miejski. O erudycji innej młodej nadziei posła Sterczewskiego pisałem tu niedawno. Jego pomysłem na odnowioną działalność PO jest rozdawanie ulotek. Podobnie jest wszędzie. <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-mateusz-morawiecki,gsbi,1" title="Mateusz Morawiecki" target="_blank">Mateusz Morawiecki</a> sam dołączył do PiS i był bonusem, który przydarzył się tej partii niejako po drodze, przypadkowo. Ale to też polityk dziś już ponad pięćdziesięcioletni. A młodzi? Jakąż to ma trzydziestoparoletnią postać ta formacja? Taką, która mogłaby przyciągnąć swoich rówieśników i młodszych? Wbrew pozorom w Konfederacji nie jest weselej. Charakterystyczne, że wciąż chyba najbardziej charyzmatyczną i przyciągającą postacią tej formacji jest dziadek Korwin - wciąż jurny, ale z peselem raczej nie wskazującym na niedawne ukończenie liceum. W PSL jest jeszcze gorzej, a o sprawności młodych polityków lewicy świadczy to, że nie są w stanie sobie poradzić bez starszych kolegów pamiętających zebrania wojewódzkich komitetów PZPR. Czasy się zmieniły Dlaczego tak się stało? Może dlatego, że starzy liderzy tego nie chcieli, a w tworzonych przez nich organizmach niewiele było miejsca na młodzieńczą niezależność. Może dlatego, że z 460 posłów, większość to przeciętnie opłacane maszynki do głosowania. Może dlatego, że czasy się po prostu zmieniły i polityka partyjna nie przyciąga, nie tylko u nas, najzdolniejszych ludzi, w dodatku korporacje mają często dużo więcej do gadania niż rządy? Czy jest więc jakiś ratunek? <a class="db-object" title="Bill Nelson" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-bill-nelson,gsbi,1470" data-id="1470" data-type="theme">Bill Nelson</a>, szef <a class="db-object" title="NASA" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-nasa,gsbi,1472" data-id="1472" data-type="theme">NASA</a>, komentując zdjęcia spotkań amerykańskich pilotów stwierdził niedawno, że nie jesteśmy sami we Wszechświecie. Kilka innych znanych osób, w tym były szef izraelskiego programu kosmicznego, wprost twierdzi, że obce cywilizacje istnieją i mogą nas nawiedzać. Brzmi to strasznie, ale jeśli chodzi o naszą krajową, i nie tylko krajową, politykę, to przylot kosmitów może okazać się jedynym rozwiązaniem. Bo jeśli ktoś dziś liczy na energię młodego pokolenia, to może się przeliczyć.