Marta Pokutycka, rzeczniczka z Cadbury Wedel Polska, powiedziała, że kierowca, który zginął na terenie fabryki, był zatrudniony przez firmę zewnętrzną i przewoził tego dnia syrop glukozowy. - Nie wiemy jak mogło dojść do tego wypadku. To pierwszy tego typu wypadek. Jego okoliczności bada policja oraz Państwowa Inspekcja Pracy - mówiła Pokutnicka. Rzeczniczka wyjaśniła, że do wybuchu doszło podczas otwierania włazu od cysterny, gdy kierowca chciał wylać syrop. - Mężczyzna zginął na miejscu. Stwierdził to lekarz, który tego dnia przebywał na terenie zakładu - zaznaczyła Pokutnicka. Jak poinformowała Magdalena Kruaze z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, kierowca wjechał na teren fabryki, wspiął się na cysternę, i próbował otworzyć zawór, aby prawdopodobnie wylać jej zawartość. Przy otwieraniu powstało jakieś ciśnienie i doszło do wybuchu z powodu, którego zawór odstrzelił.