Zdarzenie miało miejsce 29 sierpnia przed 4. Wojskowym Szpitalem Klinicznym we Wrocławiu. Karetka z jednym z pacjentów musiała czekać osiem godzin, dwie inne o godzinę krócej. W tym czasie karetki były unieruchomione, bo znajdujący się w nich chorzy oczekiwali na łóżka. Jak tłumaczy TVN 24 rzeczniczka szpitala Marzena Kasperska, tego dnia było bardzo wielu pacjentów. Do kliniki przyjechało w sumie 48 karetek, a Szpitalny Oddział ratunkowy przyjął 114 pacjentów. "W pewnym momencie zaczęło nam fizycznie brakować miejsc, by położyć pacjentów" - powiedziała Kasperska. Rzeczniczka zapewniła, że oczekujący w karetkach pacjenci byli pod stałą opieką lekarzy i byli przebadani przez specjalistów, nawet kilkukrotnie. "Tak naprawdę nie czekali na pomoc medyczną, ale na wolne łóżko" - dodała w rozmowie z TVN24.