Dziś, po kilkunastu miesiącach swojej obecności pod fortami, kto wie, czy nie spakują bagaży i gdzie indziej się nie ulokują. Tego ukryć się nie da - dzięki swojej obecności w Srebrnej Górze doprowadzili do wzbogacenia oferty kulturalnej i edukacyjnej adresowanej do mieszkańców jak i turystów, których napływ w ostatnim czasie bardzo wzrósł. I jak mówią - za zgodą wójta stoszowickiej gminy Marka Janikowskiego zamieszkali w pomieszczeniach biurowych Gminnego Ośrodka Kultury. Ale na początku kwietnia otrzymali od niego pismo, aby od 1 maja przestali wykorzystywać GOK jako noclegownię. - Tak naprawdę to my nie chcemy tu mieszkać, jednak nie mamy innego lokum. Od stycznia takiego szukamy, a po za tym wójtowi zależało, abyśmy zostali. Wcześniej w tych samych pomieszczeniach spali członkowie teatru "Brama" - mówi Paweł Passini, reżyser i członek teatru. - W większych miastach, skąd pochodzimy, mamy swoje mieszkania i nie jest tak, że my chcemy tu zostać na siłę. Każdy z nas posiada wyższe wykształcenie, zespołowo mamy duże osiągnięcia, otrzymaliśmy nominacje do kilku prestiżowych nagród, a potraktowano nas niepoważnie. Z chwilą pojawienia się w podgórskiej miejscowości, grupa zabrała się za realizowanie porozumienia zawartego z lokalną władzą. Zaczęła organizować warsztaty teatralne, ściągając na nie przyszłych aktorów. "Gmina" za to, że nie płaci honorariów za artystyczną działalność, miała im udostępnić miejsca noclegowe. Przez jakiś czas wszystko toczyło się według tych ustaleń. - Wójt wiedział, jaka jest sytuacja, był u nas kilka razy. Przedtem mu to nie przeszkadzało. Nawet wtedy, kiedy do nas dzwonił rano, żebyśmy posprzątali śmieci wokół GOK-u po innej imprezie. Nagle przychodzi nowa pani dyrektor i razem z wójtem wprowadza swoje porządki - dodaje reżyser. - I nie jest prawdą, że społeczeństwo jest do nas negatywnie nastawione. Wręcz przeciwnie - ludzie są bardzo życzliwi i mamy z nimi dobre relacje. Mówią, że jak stąd wyjedziemy, to już nic tu nie będzie. Włodarz gminy stwierdza, że konflikt powstał z chwilą wystosowania apelu przez członków teatru, a zamieszczonego na stronach internetowych. Uzewnętrznili coś, co można było załatwić lokalnie. - Niestety, akcja zorganizowana przez pana Passiniego kompromituje środowisko artystyczne. List jest pełen przekłamań i manipulacji. Co gorsza dla teatru Chorea - oburzenie lokalnej społeczności oraz radnych gminy Stoszowice jest tak wielkie, że stawia pod znakiem zapytania dalszą dobrą współpracę - zauważa wójt Marek Janikowski. - Przypomnę, że tylko chciałem, aby artyści nie nocowali w GOK-u, a jedynie w nim pracowali. Nadal do ich dyspozycji pozostaje kościół poewangelicki przekształcony na teatr, cały sprzęt oraz biura. Obecność teatru traktuję jako sprawę priorytetową, ale wobec haniebnego postępowania jego członków nie chcę już z nimi współpracować. W tym tygodniu okaże się, czy poważny konflikt zostanie zażegnany z korzyścią dla środowiska. Ekipa teatralna powróci z Krakowa, gdzie jej obecność była konieczna z racji jej nominowania do prestiżowej nagrody. (il)