O rozwiązaniu sprawy serii napadów z przełomu wieków poinformowała w piątek rano komisarz Iwona Jurkiewicz z CBŚP. "Na terenie zachodniej Polski dochodziło wtedy do napadów rozbójniczych na hurtownie, kantory, konwoje z pieniędzmi czy przesyłkami. Wszystko wskazywało na to, że kilku z nich mogła dokonać ta sama grupa osób" - podała kom. Jurkiewicz. Z ustaleń śledczych wynika, że grupa działała w latach 1998-2003. Od kilku miesięcy wyjaśnianiem sprawy i ustalaniem sprawców zajmowali się policjanci CBŚP z Gorzowa Wielkopolskiego, pod nadzorem Wielkopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Poznaniu. Do zatrzymań doszło we wtorek okolicach Lubinia, Głogowa i Sławy. Funkcjonariusze zatrzymali cztery osoby, które - jak podała kom. Jurkiewicz - były kompletnie zaskoczone akcją policjantów. "Nie spodziewali się, że po tak długim czasie ktoś może wyjaśnić stare sprawy. Podczas przeszukań ich miejsc zamieszkania zabezpieczono marihuanę i metamfetaminę" - poinformowała policjantka. Podejrzani w poznańskiej prokuraturze usłyszeli zarzuty "udziału w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym", a także dokonania dwóch rozbojów z użyciem broni palnej - na hurtownię alkoholu i na konwój z pieniędzmi. Mają odpowiedzieć także za dwa usiłowania rozboju - na konwój pocztowy z wartościowymi przesyłkami i na kuriera z gotówką. Za zarzucane zatrzymanym przestępstwa grozi im nawet po 18 lat pozbawienia wolności. W czwartek sąd zastosował tymczasowy areszt wobec całej czwórki zatrzymanych. Zarzuty za udział w tych przestępstwach usłyszy także dwóch mężczyzn, którzy do prokuratury zostaną doprowadzeni z aresztów śledczych. Zostali oni aresztowani w lutym tego roku, podczas policyjnej obławy w województwie dolnośląskim i lubuskim. Akcja wymierzona była w zorganizowane grupy przestępcze, które dokonywały włamań do bankomatów metodą "na wybuch". Grupy te działały w Polsce i Niemczech od stycznia 2013 roku. Jak podaje CBŚP w ten sposób mogli ukraść nawet 15 mln zł. Jak ustaliła PAP, do zatrzymań przyczyniły się m.in. wyjaśnienia tzw. "sześćdziesiątki", czyli podejrzanego, który zdecydował się na współpracę z organami ścigania.