Jak ustalił reporter RMF FM Bartłomiej Paulus, kwoty zadłużenia nie były duże. Ten wątek wciąż jest jednak analizowany. Mężczyzna miał stałą pracę. W dniu wypadku miał rozpocząć zmianę o godzinie 14:00. Zarabiał ponad pięć tysięcy złotych. Kobieta wychowywała dzieci. Prokuratura nie ma informacji, by para wcześniej leczyła się psychiatrycznie. Śledczy mogą mieć problemy z wyjaśnieniem okoliczności samego wypadku. Hipotez jest kilka. Główna mówi o tym, że kierowca świadomie rozpędził auto i wjechał pod ciężarówkę. Niewykluczone, że zasłabł za kierownicą. W aucie mogło dojść również do kłótni z dziećmi i Robert W. na chwilę mógł się zdekoncentrować. Pomóc może sekcja zwłok i badania toksykologiczne. Będą one jednak bardzo trudne, ze względu na stan zwłok. Śledczy zabezpieczyli odciski palców i ślady DNA w mieszkaniu. Przyczyną śmierci 44-lertniej Agnieszki W. były cztery ciosy w głowę, zadane tępym narzędziem - takie są wyniki oględzin i sekcji zwłok kobiety. Jak poinformowała Violetta Niziołek z Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, kobieta zginęła najprawdopodobniej we wtorek rano, a więc przed wypadkiem drogowym w pobliżu Bogatyni, w którym zginęli jej mąż i trójka ich dzieci. "Na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie stwierdzić, czy to Robert W. zadał śmiertelne ciosy swojej żonie" - podkreśliła prokurator. Bartek Paulus